Na blogu jest już trochę buraczanych przepisów (tu znajdziesz wszystkie), może więc dla odmiany pokażę buraczki na ciepło? To taka fajna jarzynka, a chyba trochę zapomniana i niemodna, choć idealnie pasuje do tradycyjnego obiadu. Klopsy, kotlety, gulasz, zrazy – co komu w duszy zagra. Ja lubię też jadać buraczki zasmażane na kolację. Wieczorami dość często zdarza nam się jeść coś ciepłego – zupę, gulasz jarzynowy, pieczone warzywa, grzanki z serem – takie rozgrzewające kolacje lubimy zwłaszcza jesienią i zimą. Działają kojąco i dobrze sycą. Na wieczór ciepły, ale niezbyt kaloryczny posiłek jest idealnym wyborem.
Buraczki na ciepło, czyli pyszna jarzynka z buraków
Aby przygotować poniższe dania, trzeba mieć ugotowane lub upieczone buraki. Można upiec je specjalnie, ale u nas są to najczęściej buraczki, które pozostają po ugotowaniu barszczu. Bo barszczyk jadamy nader chętnie i dość często. A zatem – buraczana jarzynka doskonale wpisuje się w bardzo wartościowy i modny ostatnio nurt niemarnowania żywności. Takie trochę zero waste, ale dotyczące produktów żywnościowych, więc z woreczkami i plastikiem nie ma nic wspólnego. Buraczki na ciepło dobrze wpisują się w charakter polskiej kuchni świątecznej – buraki doskonale pasują i do Bożego Narodzenia, i do Wielkanocy, i do niedzielnego obiadu. Ciepłe danie z buraków można podać na świąteczny obiad, ale także jako kontrapunkt dla półmiska zimnych mięs czy do pasztetu na śniadanie wielkanocne. Takie skromne danie, a ile możliwości!
Kiedyś już pokazałam kilka naszych ulubionych buraczanych sałatek (tutaj), ale są to dania na zimno. Czyli – o zupełnie innym charakterze, jednak warte spróbowania!
A dziś czas na buraczki na ciepło 🙂
Tradycyjne buraczki zasmażane
Mój ulubiony przepis:
Najpierw podam mój ulubiony i wielokrotnie przetestowany przepis na buraczki na ciepło. Przed laty dostałam go od znajomej, a receptura pochodzi podobno z Chrzanowa. Nie wiem, na ile jest to tamtejszy przepis regionalny, a na ile fantazja pochodząca z domowej kuchni autorki, ale te buraczki są niezwykle aromatyczne i naprawdę smaczne!
- 0,5 kg ugotowanych buraków, startych na dużych oczkach tarki
- 1 łyżka cukru (można zastąpić ksylitolem lub erytrytolem)
- 1 szklanka zimnej wody + 1 łyżka skrobi ziemniaczanej
- 3 łyżki octu jabłkowego (a raczej do smaku)
- 0,5 łyżeczki mielonego kminku
- 1 łyżka masła (weganie zastępują np. olejem kokosowym)
- sól i pieprz do smaku
Wykonanie:
- W rondlu połącz cukier, wodę i skrobię ziemniaczaną. Wymieszaj dokładnie i powoli doprowadź do wrzenia, nieustannie mieszając. Składniki połączą się, tworząc gęsty kisiel.
- Do mieszaniny dodaj utarte buraczki, kminek, pieprz, sól i ocet jabłkowy. Gotuj delikatnie przez jakieś 5 minut, mieszaj i pilnuj, by się nie przypaliło.
- Na koniec dodaj surowe masło. Wymieszaj i podgrzej do rozpuszczenia tłuszczu, po czym zaraz podawaj. Tak przyrządzone buraczki są gorące, pachnące i przepyszne! Takie właśnie przygotowuję najczęściej.
Buraczki zasmażane Chochelek
A może – dla odmiany – masz ochotę wypróbować nieco inny przepis na zasmażane buraczki? Takie buraczki przygotowane na ciepło, ale bez skrobi i kminku? Po oryginalną recepturę zapraszam tutaj. A ja tymczasem podam skład:
- 1 kg ugotowanych buraków, startych na grubej tarce
- 1 nieduża cebula
- 2 ząbki czosnku (niekoniecznie, ale polecam!)
- 1-2 łyżeczki cukru (lub dowolnego słodzika)
- 3-4 łyżki octu jabłkowego lub winnego
- sól, pieprz
- 1 łyżka oliwy
- 1-2 łyżki masła (weganie użyją samej oliwy)
Wykonanie:
- Posiekaj drobno cebulę, jeszcze drobniej posiekaj czosnek.
- Na patelni rozgrzej oliwę i masło. Wrzuć na tłuszcz cebulę i lekko podsmaż, ale tak, żeby nie zbrązowiała. Dodaj jeszcze na koniec na minutkę czosnek i wreszcie dołóż starte buraczki.
- Przypraw jarzynkę solą, pieprzem, cukrem i octem. Doprawiaj jak zwykle -najlepiej stopniowo, za każdym razem próbując. Smaż jeszcze przez kilka minut na średnim ogniu. Gdy są gotowe, podawaj – to idealne buraczki do dowolnych kotletów.
A może chcesz wypróbować buraczki na ciepło według Pauli?
Nic prostszego, po oryginał zapraszam tutaj (klik). Poniżej – moja interpretacja przepisu Pauliny:
- 2 spore buraki, ugotowane lub upieczone
- pieprz czarny
- sól kłodawska
- 1 łyżka masła (weganie użyją tłuszczu roślinnego)
- ok 4 łyżki gęstej, kwaśnej śmietany (18%), można zastąpić gęstym jogurtem roślinnym, jeśli ktoś nie jada nabiału
- 1 łyżka mąki pszennej lub orkiszowej (u mnie oczywiście orkiszowa)
Wykonanie:
- Buraki rozdrobnij w dowolny sposób, ja starłam je na małych oczkach tarki, tych, które pozwalają na uzyskanie miazgi. Podgrzej w odpowiednio dużym rondlu, w razie potrzeby dolewając bardzo niewielką ilość wody.
- Teraz dodaj pieprz i sól do smaku oraz świeże masło, wymieszaj dokładnie. Podgrzewaj dalej.
- Śmietanę rozmieszaj z mąką. Dodaj do gotujących się buraczków. Całość podgrzewaj w rondlu na średnim ogniu, cały czas mieszając – aż do momentu, gdy masa stanie się kremowa i zgęstnieje.
- Pod koniec możesz krótko zblendować wszystko, jeśli chcesz, aby cząstki buraków w jarzynce były jeszcze mniejsze, a masa jeszcze bardziej kremowa. Ale niekoniecznie.
- Gotowa jarzynka jest apetycznie różowa. Mniam, te buraczki to po prostu smak dzieciństwa! Chyba tak właśnie przygotowywała je moja mama, ale nie pamięta, pytałam 🙂
Wszystkie wyżej opisane sposoby na jarzynkę z zasmażanych buraków to nasze rodzime, polskie przepisy. Ale czasem warto zainspirować się również kuchnią obcą, a nawet egzotyczną. Po kolejne buraczane przepisy, pochodzące często z odległych kultur, zapraszam już niebawem 🙂
PS. Warto przetestować inne pomysły, a zwłaszcza buraki po indyjsku: