Pikantna konfitura z pomarańczy i chili – seria: prezenty świąteczne

Pikantna konfitura z pomarańczy, czyli coś jakby chutney pomarańczowy, to efekt moich dość chaotycznych prób zagospodarowania sycylijskich cytrusów. Bo one są niepryskane i niewoskowane. I już po tygodniu od przybycia w nasze progi zaczęły się psuć w zastraszającym tempie – jak nigdy wcześniej! Może za sprawą panujących temperatur (choć było raczej chłodno w spiżarni), może owoce były uszkodzone (nie wiem jak – może lekko nakłute?), a może to kwestia fazy księżyca? Tak czy siak – musiałam podjąć radykalne działania, czyli zrobić jakieś atrakcyjne przetwory. Bo na sok nie wszystko na raz da się przerobić. Oczywistym wyborem – jak co roku – była tradycyjna marmolada z czerwonych pomarańczy (przepis tutaj – klik). Ale tych cytrusów mam znacznie więcej, co więc z nich zrobić, by zachować smak, aromat i nie dopuścić do zepsucia? Niech to będzie na przykład eksperymentalna  pikantna konfitura z pomarańczy i chili.

pikantna konfitura z pomarańczy

Pikantna konfitura z pomarańczy – skład

  • 1,5 kg pomarańczy (najlepiej czerwone pomarańcze ekologiczne, niewoskowane) – użyłam pomarańczy tarocco
  • 1 czerwona słodka papryka – około 200 g
  • 3 – 4 papryczki chili, czyli około 100 g (zachowawczo wzięłam tylko 2 – i chyba dobrze, bo nie lubimy zbyt ostro)
  • sok z 1 dużej cytryny
  • 200 ml wody
  • 125 ml octu jabłkowego
  • szczypta soli
  • 700 g cukru

pikantna konfitura z pomarańczy

Wykonanie konfitury a’la chutney

  1. Pomarańcze wraz ze skórką pokrój na kawałki, usuwając pestki. Moje pomarańcze tarocco mają cienką skórkę i niewiele albedo. Jeśli jednak masz owoce z grubą warstwą białego albedo, to najpierw zdejmij pomarańczową skórkę i pokrój ją w paseczki, a następnie zdejmij albedo z pomarańczy i „gołe” owoce pokrój w niewielkie kawałki.pikantna konfitura z pomarańczy
  2. Słodką paprykę i papryczkę chili przekrój na pół, usuń ogonek i oczyść z nasion. Chili drobno posiekaj, a słodką paprykę pokrój w małą kostkę.papryka
  3. Do sporego garnka wlej wodę i ocet, dodaj pokrojone papryki, skórkę pomarańczową i sok z cytryny. Całość zagotuj, a gdy tylko zawrze – zmniejsz ogień i gotuj na małym ogniu przez około 5 minut.chutney z pomarańczy
  4. Dodaj drobno pokrojone pomarańcze (ja pomarańcze poszatkowałam w Speedcooku) i cukier. Gotuj na średnim ogniu przez około 2 godziny, czyli do momentu uzyskania pożądanej konsystencji.pikantna konfitura z pomarańczy
  5. Gorącą konfiturę/chutney przełóż do wyparzonych słoików i natychmiast zakręcaj. Słoiki postaw dnem do góry do czasu, aż wystygną.pikantna konfitura z pomarańczy
  6. Można również konfiturę w słoikach pasteryzować, jeśli nie masz zbytniego zaufania do metody „do góry nogami”.

pikantna konfitura z pomarańczy

Jak i z czym podawać słodko-ostrą konfiturę?

Przede wszystkim muszę napisać, że efekt jest wyjątkowo pyszny! Trochę słodki, trochę gorzki, trochę ostry i trochę kwaśny przetwór, który idealnie pasuje do sera, co zapewne widać na zdjęciach.

chutney pomarańczowychutney pomarańczowy z serem Briechutney pomarańczowy

Ale pikantna konfitura z pomarańczy równie dobrze smakuje na toście, bułeczce czy rogaliku. Albo jako sos podany do półmiska zimnych mięs i pasztetów. Albo jako świetny chutney do ryżu wraz z innymi potrawami z indyjskim rodowodem. I z pewnością znajdziesz inne jeszcze zastosowanie i sposoby podania tego wyjątkowego smakołyku!

chutney pomarańczowychutney pomarańczowy

Inspirację znalazłam tutaj (klik). Zapraszam też do przetestowania innych przepisów na chutneye i pikantne sosy do mięs i serów, które znajdziesz tutaj:

Chutney truskawkowy

Sos cumberland do pasztetów i mięs

Chutney ananasowy

Czerwona porzeczka do serów i mięs

7 thoughts on “Pikantna konfitura z pomarańczy i chili – seria: prezenty świąteczne

  1. A może z tymi cytrusami to kwestia samych owoców, niestety. I nie ma co doszukiwać się przyczyn w warunkach transportu albo przechowywania. Naprawdę żywność jest coraz gorsza i nieraz płakać mi się chce, kiedy muszę wyrzucać rzeczy, bo psują się właściwie chwilę po przyniesieniu do domu. Nie zdziwiłabym się, gdyby to „dopadło” także żywność z takich miejsc. Ale mogę się mylić i oby tak było 🙂

    1. Być może… Choć od kilku lat zawsze kupuję w tym samym miejscu i zawsze wszystko było dobrze. Psuły się dosłownie pojedyncze owoce, a zapomniane gdzieś w kącie raczej więdły, wysychały i zmieniały się w mumie. Dlatego mam duże zaufanie do tego dostawcy i dlatego zaskoczyła mnie ta sytuacja.

      1. Może to tylko jednorazowy wypadek przy pracy. Może rok nie był dobry dla owoców, a może faza księżyca faktycznie. Ciekawe czy inni, którzy stale kupują od nich tak jak Ty, mają podobnie w tym roku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *