Zauroczona zapachem kwiatów czarnego bzu postanowiłam wypróbować jeszcze syrop bzowy z imbirem. Przepisu na ten nagły wytwór wyobraźni nie zamieściłam w moim głównym wpisie o zaletach czarnego bzu, bo wtedy jeszcze nie wiedziałam, że wpadnę na taki pomysł. Zresztą – kto by miał cierpliwość czytać jeszcze dłuższy tekst? No – ale na pomysł wpadłam! A smak tego syropu jest tak genialny, że muszę się z Tobą podzielić recepturą i sposobem przygotowania – innym, niż wszystkie opisane dotychczas.
Syrop bzowy z imbirem – skład
Aby przygotować syrop bzowy z imbirem, potrzebne będą:
- oczywiście świeżo zerwane kwiaty pełne pyłku, około 40 baldachów
- 1 litr wody (może nawet być z kranu tym razem, bo i tak będzie gotowana)
- 1 kg cukru
- 1,5 łyżeczki kwasku cytrynowego
- skórka obrana z 1 cytryny (tylko żółta część)
- świeży korzeń imbiru – około 80 g
Wykonanie
Najpierw zagotowałam wodę i wrzuciłam do niej skórkę ekologicznej cytryny, kwasek cytrynowy oraz imbir umyty i pokrojony w cienkie plasterki, bez obierania. Jeśli nie masz cytryny z dobrego źródła, to możesz pominąć jej skórkę, imbir jest ważniejszy. Pogotowałam wszystko 10 minut, a następnie dodałam cukier, ponownie zagotowałam i do wrzącego syropu wrzuciłam baldachy kwiatów bzu. Teraz wyłączyłam gaz, garnek przykryłam. Odstawiłam go na 3 dni w nieco chłodniejsze miejsce (akurat ochłodziło się trochę, więc to był parapet północnego okna, ale może być np. spiżarnia), codziennie mieszałam. Po upływie tego czasu przecedziłam syrop bzowy z imbirem przez ściereczkę. Kwiatki, imbir i skórkę cytryny wyrzuciłam na kompost, a klarowny syrop zagotowałam krótko i rozlałam do sterylnych słoików. Zakręcone natychmiast – zassały się po pewnym czasie. Nie trzeba ich ponownie pasteryzować.
Niektóre przepisy zalecają odrywanie kwiatków od szypułek, ale to syzyfowa praca i ja nigdy tego nie robię. Zresztą nie tylko ja uważam, że „bezsensowne jest oddzielanie kwiatów od szypuł na których są osadzone. Wartościowe są całe baldachy.” (źródło)
Jak już wcześniej wspomniałam – syrop jest przepyszny, a ponadto oczekuję po nim wzmocnionego działania rozgrzewającego, napotnego i przeciwprzeziębieniowego w chłodnych porach roku. Zagotowanie kwiatostanów ułatwiło wydobycie z nich rutyny, która – jak wiemy – uszczelnia naczynia krwionośne i również jest pomocna w przeziębieniach. Teraz zima nam niestraszna, gdy w spiżarni mamy tyle odmian syropu z kwiatków bzu!
Aha, napiszę jeszcze, że na zimno syrop bzowy z imbirem jest co najmniej równie smaczny, jak na gorąco, nie wiadomo więc, czy dotrwa z nami do zimy 🙂
A oto niektóre inne syropy ziołowe opisane na blogu, przygotowane dla zdrowia i przyjemności:
Dobry wieczór.
Hajduczku jak dawkować ten syrop dzieciom a jak dorosłym?
To jest bardzo bezpieczny produkt, ja go po prostu rozcieńczam wodą i podaję do picia, a zimą dodaję do gorącej herbatki – do smaku, ale nie aż tyle, by był ulepek.