Kiszone śliwki i inne specjały z węgierek

Gdy dojrzał pierwszy rzut naszych węgierek, latem, zrobiłam wspaniałą czekośliwkępowidła bez mieszania oraz kiszone śliwki. Tych ostatnich nie opisałam jeszcze na blogu, bo chciałam najpierw sama ich spróbować. Skoro więc dziś podaję sposób na kiszone śliwki – możesz wnioskować, że warto je zrobić. Bo warto, choćby tylko dla poznania nowego, nieznanego smaku. A w dodatku każdy naturalny ferment jest bardzo zdrowy – zachęcam więc, by dla urozmaicenia przygotować kiszone śliwki.

kiszone śliwki

Kiszone śliwki – skład

  • jędrne, dość twarde śliwki, najlepiej węgierki – można je pozbawić pestek, ale nie jest to konieczne, można kisić śliwki w całości, nawet z ogonkami
  • dowolnie wybrane przyprawy aromatyczne – czosnek, chrzan, liście pełne garbników (dąb, winorośl, czarna porzeczka, wiśnia itp.), anyż gwiazdkowy, laska cynamonu, goździki, świeża lub suszona ostra papryczka, jagody jałowca, gałązka świeżego tymianku, liście laurowe, ziele angielskie, pieprz ziarnisty, pieprz kolorowy, gorczyca, łyżka miodu – warto wypróbować różne warianty i konfiguracje, bo każdemu smakuje coś innego
  • solanka przygotowana z łyżki soli (25 -30 g) na litr wody

kiszone śliwki

Kiszone śliwki – wykonanie

Roboty przy kiszonych śliwkach jest niewiele. Trzeba je umyć, ewentualnie wypestkować albo i nie. Wybrać i przygotować przyprawy według gustu i własnej wyobraźni. Czosnek obrać i pokroić w plasterki, chrzan wyszorować i również pokroić w plastry lub paski. Do moich węgierek dodałam duży ząbek czosnku w plasterkach, liść laurowy, dwie gwiazdki anyżu oraz laskę cynamonu. Wszystkie wybrane ingrediencje należy umieścić wraz z węgierkami w słoju odpowiedniej wielkości i zalać chłodną solanką przygotowaną z łyżki (25-30 g) soli (czy muszę znów powtarzać, że używam kamiennej kłodawskiej?) na litr wody.

kiszone śliwki

Słoik należy zamknąć (twist zakręcić, klamrę zacisnąć), postawić na tacy lub talerzu (na wypadek, gdyby ze słoika wyciekał nadmiar buzującej zalewy). Nie wolno otwierać słoika aż do momentu planowanej degustacji, czyli przynajmniej przez tydzień, a nawet nieco dłużej. Nawet, jeśli jakaś śliweczka będzie wystawać ponad zalewę – w beztlenowej atmosferze wnętrza słoika nic się jej nie stanie. No chyba, że zechcesz otworzyć słoik, by wepchnąć owoc pod poziom solanki – wpuścisz do słoika tlen i wówczas kiszonka może się zepsuć. Nie musi, ale może, więc nie otwieraj słoika! Otworzysz go dopiero, gdy zechcesz spróbować, czy Twoje kiszone śliwki są już dobre.

kiszone śliwki

Przechowywanie i degustacja

Początkowo kiszone śliwki w słoju powinny stać na kuchennym blacie. Po kilku dniach burzliwej fermentacji dobrze jest przenieść je w chłodniejsze miejsce – do lodówki bądź zimnej spiżarni. Oziębienie kiszonki spowoduje znaczne spowolnienie fermentacji, dzięki czemu śliwki nie staną się strasznie kwaśne i rozciapane. W chłodzie z czasem nabiorą głębi smaku i aromatu. W zimnie z pewnością można je długo przechowywać (choć nie wiem tego na pewno, bo nasze kiszone śliwki wyjedliśmy ze słoika, gdy tylko stały się wystarczająco ukiszone i smaczne). Można też degustować je wcześniej, po tygodniu-dwóch.

kiszone śliwki

*Edycja z kolejnego lata:

Znów raczej twarde śliwki, które spadły z drzewa, a nie były dość dojrzałe, by nadawać się na powidła, umieściłam w słojach. W pierwszym (tym bardziej mętnym, bo śliwki kiszą się już 3 dni) znalazły się 2 kawałki cynamonu, 4 lub 5 goździków, łyżka czarnej gorczycy i kilka liści czarnej porzeczki. A także kilka kwiatostanów pietruszki – taki eksperyment smakowy. Oraz solanka z 25 gramów soli na litr wody. Czyli tak naprawdę – połowa tej ilości płynu, bo więcej nie mieści się do litrowego słoja.

kiszone śliwki

kiszonka ze śliwek

W drugim słoju znalazły się twarde śliwki, 3 ząbki czosnku pokrojowe w plasterki, duża łyżka miodu lipowo-faceliowego od naszych pracowitych pszczółek i oczywiście solanka. Tym razem tylko 20 gramów soli na litr wody (a w praktyce – niecała połowa tej ilości). Już bym chciała spróbować tych kiszonych śliwek, ale nic z tego. Trzeba czekać.

śliwki kiszone z czosnkiem

miód w kiszonych śliwkach

*I jeszcze ocet z soku, też z kolejnego lata

Z resztek bardzo słodkiego soku, który zebrał się na dnie miski z wypestkowanymi śliwkami, nastawiłam ocet. Tylko na soku, bez dosładzania. Może wyjdzie słaby, bo o mocy octu decyduje zawartość cukru, ale to nic. Taki luksusowy ocet z samego soku zachowam do wyjątkowych zastosowań. W zeszłym roku też robiłam ocet ze śliwkowego soku, ale dosładzałam go cukrem, o czym możesz przeczytać poniżej. Więc tegoroczny ocet będzie wyjątkowy, bo tylko na soku i cukrze, który naturalnie w nim się znajduje. Na początku sprawiał nieco kłopotu, bo burzył się i chciał uciekać ze słoja. Teraz burzliwy czas ma już za sobą, uspokoił się i tylko trochę się pieni 🙂

ocet śliwkowy

ocet z soku śliwek

ocet z soku śliwkowego

No to mamy już kiszonkę, a co z innymi specjałami?

1. Ocet śliwkowy

Oprócz kiszonych śliwek latem nastawiłam też ocet ze śliwkowego soku. Moje letnie węgierki były bowiem tak bardzo soczyste, że po wypestkowaniu umieszczałam je na dużym sicie i pozostawiałam na kilka godzin w celu odsączenia nadmiaru soku. Dopiero później przystępowałam do dalszej obróbki, czyli robiłam te wspaniałe czekośliwki, powidła itp.

Powidła bez mieszania

Czekośliwka i powidła

Do zebranego tym sposobem soku śliwkowego dodałam 3 łyżki cukru na każdy litr płynu. Sok był dość słodki, więc nie potrzebował większego dodatku słodyczy, a następnym razem dodam może nawet mniej, by uzyskać lżejszy ocet. Wymieszałam, rozpuściłam, wlałam do dużego słoika i nakryłam go ręcznikiem papierowym zabezpieczonym gumką przed dostępem muszek.

ocet śliwkowy

Każdego dnia mieszałam ocet, oczywiście czystą łyżką, by go dobrze napowietrzyć. Ponieważ to ocet z soku, żadne cząstki stałe nie wystawały ponad powierzchnię, więc pewnie nawet to mieszanie nie było konieczne. Ale że mieszałam też inne octy, to i śliwkowym zaopiekowałam się należycie. Dostęp tlenu jest niezbędny w procesie produkcji octu. Najpierw obserwowałam burzliwą fermentację – bąbelki gazu, piana na powierzchni. Ocet z soku zachowuje się nieco inaczej niż ten z owocami w środku. Gdy fermentacja spowolniła – mieszałam nastaw już tylko raz na kilka dni.

kiszone śliwki

Prawie gotowy ocet śliwkowy

Po jakichś 3-4 tygodniach (nie pamiętam dokładnie, ale to i tak jest zależne od panujących warunków, tu nie ma sztywnych ram czasowych) już przestałam mieszać. Ocet spokojnie sobie dojrzewał przykryty nadal ręcznikiem papierowym. Teraz właśnie zlałam go do butelek, bo już jest prawdziwym octem 🙂 I od razu nastawiam nowy!

Do przygotowania octu można wykorzystać nadmiar soku odlanego podczas smażenia powideł, może trzeba będzie go jednak trochę dosłodzić. Im więcej cukru – tym mocniejszy, kwaśniejszy ocet. Proces produkcji jest taki sam, jak opisany wyżej.

ocet śliwkowy

2. Nalewka śliwkowa – śliwkówka, śliwówka (ale nie śliwowica!)

  • 1 kg śliwek węgierek pozbawionych pestek
  • kilkanaście pestek śliwkowych – ich dodatek wzbogaca aromat nalewki
  • 1 litr alkoholu o mocy 60-70%
  • w późniejszym etapie 500 g cukru (lub nawet więcej, jeśli lubisz bardzo słodkie nalewki – ilość cukru zależy od słodyczy śliwek oraz od Twoich upodobań smakowych)

nalewka śliwkowa

Moja nalewka ze śliwek jest najprostsza z możliwych. Najbardziej lubię naturalny węgierkowy smak, dlatego zwykle nie dodaję nic poza alkoholem i cukrem. Ale ze śliwkami dobrze komponuje się laska wanilii albo goździki + laska cynamonu, można dodać do smaku. Tym razem w moim słoju z alkoholem i śliwkami znalazła się aromatyczna skórka z jednej wyparzonej limonki.

Na początek umieściłam śliwki, pestki i skórkę w dużym słoju, zalałam alkoholem, zakręciłam szczelnie i pozostawiłam na około 6 tygodni. Od czasu do czasu warto potrząsnąć słojem.

nalewka ze śliwek

Śliwówka – doprawianie, mieszanie, klarowanie, dojrzewanie

Jesienią odcedzę alkohol, a pozostałe w słoju śliwki zasypię cukrem – użyję zapewne 500 g cukru. Gdy się dobrze rozpuści (co pewnie zajmie jakieś 2 tygodnie) zleję wytworzony syrop do naczynia. Ale nie do tego, w którym będzie przechowywany pierwszy, alkoholowy nalew. Śliwki może wykorzystam do jakiegoś ciasta albo na drugi alkoholowy nastaw. Syropem śliwkowym będę przyprawiać wcześniej zlaną wódkę śliwkową – do smaku, dodając stopniowo i po trochu. Bo bardzo nie lubię przesłodzonych alkoholi! Gdyby po wlaniu całego syropu nalewka wydawała Ci się wciąż za mało słodka, zawsze możesz dodać zwykły syrop cukrowy – taki jak ten.

Syrop cukrowy

śliwówka

Gotową nalewkę należy rozlać do butelek i odstawić do sklarowania i dojrzewania. Po kilku miesiącach prawdopodobnie trzeba będzie ją przefiltrować, gdyż nalewka śliwkowa trudno się klaruje. Niełatwo ją przefiltrować – niezbędna jest spora doza cierpliwości. Ale dla tego smaku naprawdę warto się pomęczyć! Jak już przystąpię do filtrowania nalewki ze śliwek, postaram się to pokazać i opisać na blogu. Warto tu więc zaglądać, zapraszam 🙂

kiszone śliwki

2 thoughts on “Kiszone śliwki i inne specjały z węgierek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *