Pomysł na kwas truskawkowy znalazłam w genialnej książce Sandora Ellix Katza zatytułowanej „Dzika fermentacja„. Nie cierpię pisać recenzji, bo w ogóle nienawidzę oceniania – niech każdy sam wybierze to, co mu pasuje. Ale tę książkę z czystym sercem mogę polecić miłośnikom fermentowania wszystkiego. Wszystkiego, co wpadnie w ręce. 🙂 „Sztuka fermentacji” tego samego autora to swoista biblia, poruszająca głównie zagadnienia teoretyczne. Tymczasem „Dzika fermentacja” to kopalnia praktycznych wskazówek, wręcz gotowych przepisów. I właśnie z jednego z nich skorzystałam, przygotowując własny kwas truskawkowy.
Co to właściwie jest kwas truskawkowy?
Nazwa „kwas” pochodzi prawdopodobnie z rosyjskiego słownika fermentacyjnego. Oznacza naturalnie fermentowany napój na bazie owoców lub ziół. Sławne na cały świat są zwłaszcza ziołowe kwasy Bołotowa, o których na pewno też kiedyś wspomnę. Kwas może być napojem zdrowotnym, czymś w rodzaju fermentowanego wyciągu ziołowego, albo po prostu lemoniadą, jeśli powstaje z owoców. I w przypadku kwasu truskawkowego mam na myśli tę drugą ewentualność. Smaczne to, a przy okazji zdrowe, bo zaopatruje organizm w produkty naturalnej fermentacji, żywe bakterie probiotyczne i zestaw witamin i naturalnych kwasów.
Mój napój przygotowałam na bazie truskawek, jest to więc kwas truskawkowy. Dla przypomnienia – może się ten napój nazywać „lemoniada truskawkowa” i to też będzie prawda. Gotowy napój jest bowiem musujący, nagazowany jak najprawdziwsza lemoniada! A jaki smaczny, jak przyjemnie muska bąbelkami podniebienie! Gdy pomyślę, że nasi rodzice uważali sfermentowane za zepsute – ogarnia mnie smutek. W tych lekko lub bardziej sfermentowanych napojach tkwi tyle potencjału, tyle życia, tyle dobroci – a my to kiedyś wylewaliśmy „w kanał”… Szkoda! Szkoda, że nasi rodzice nie przejęli obyczaju fermentowania napojów chłodzących od swoich rodziców i dziadków. Teraz ja (my, nasze pokolenie i jeszcze młodsi ludzie) muszę odkrywać chwilowo zakryte – kwas truskawkowy, chlebowy, buraczany, miodowy i wiele, wiele innych.
Ale to nic, to w sumie jest fajne – mogę być odkrywcą, eksploratorem, wynalazcą. Internet na szczęście ma potężną moc. Odkrycia moje i innych domowych fermentatorów mogą się rozprzestrzeniać bez przeszkód, z korzyścią dla zdrowia naszych Czytelników, a w konsekwencji – dla zdrowia wielu ludzi. Przecież częstujecie swoich znajomych i oni biorą od Was przepisy, prawda? I dla smaku, oczywiście dla smaku też!
Kwas truskawkowy – skład (porcja na około 2 litry gotowej lemoniady)
- około 1 kg truskawek (mniej więcej 1/3 słoja o pojemności 4 litrów)
- pół szklanki płynnego miodu (lepiej) lub cukru (trochę gorzej, ale może być – i tak większość cukru spałaszują bakterie)
- 1,5 litra wody z filtra albo przegotowanej i wystudzonej – ma być pozbawiona chloru, czyli odchlorowana
Kwas truskawkowy – wykonanie
- Umyj obrane truskawki – delikatnie opłucz je na sicie, odrzucając niedojrzałe i nadpsute.
- W 1,5 litra wody rozpuść płynny miód lub cukier. Ja oczywiście użyłam naszego cudownego, świeżego płynnego miodu prosto z ula.
- Truskawki umieść w dużym słoju, większe owoce możesz przekroić na połówki lub ćwiartki.
- Truskawki w słoju zalej syropem przygotowanym z wody i miodu lub cukru. Naczynie nie powinno być pełne – najlepiej, by było napełnione tylko w połowie. Słoik zamknij, zakręć nakrętką.
- Codziennie mieszaj kwas tak często, jak się da – przynajmniej 2-3 razy dziennie. Mieszaj energicznie blisko ścianek naczynia, starając się stworzyć wir w środku. W ten sposób napowietrzysz płyn i równomiernie rozprowadzisz dzikie drożdże oraz sprawisz, że unoszące się na powierzchni owoce znajdą się bliżej dna. Bez mieszania owoce mogą spleśnieć, a nawet jeśli nie, to fermentacja będzie przebiegać o wiele wolniej.
- Obserwuj swój ferment – dość szybko zauważysz w nim pęcherzyki powietrza. Mieszaj dalej, a musowanie stanie się jeszcze bardziej intensywne. Na tym etapie owoce prawdopodobnie się skurczą, płyn zmieni barwę i nabierze mocnego owocowego smaku i zapachu.
- Gdy uznasz, że truskawkowa lemoniada odpowiada Ci smakiem – odcedź płyn od owoców. U mnie trwało to niecałe 3 dni, ale to zależy głównie od temperatury i może też od innych czynników. Płyn warto schłodzić przed spożyciem, a moja kilkuletnia praktyka z fermentami podpowiada, że bezpieczniej jest wlać lemoniadę/kwas truskawkowy do plastikowej butelki po wodzie mineralnej i schować do lodówki. No wiem, plastik itd. Ale sprzątałam już tyle szczątków po butelkach szklanych rozsadzonych przez naturalne fermenty, że jednak doradzam butelki plastikowe.
- Odcedzone truskawki możesz po prostu zjeść albo dodać do porannego koktajlu czy smoothie. Również są dobrym źródłem probiotyków, nie warto ich wyrzucać!
Inne kwasy czy lemoniady na bazie tego przepisu
Na bazie dzisiejszej receptury na kwas truskawkowy możesz przygotować inne podobne napoje z wielu owoców jagodowych (porzeczki, maliny, jagody, borówki, jeżyny, morwa) oraz z czereśni, wiśni, pewnie także śliwek, moreli i brzoskwiń. Warto opisaną procedurę sprawdzić również dla innych dostępnych owoców – dlaczego miałoby się nie udać? Próbuj do woli, a jak nie wyjdzie – najwyżej zrobisz ocet 😀
O lemoniadzie truskawkowej na bazie kefiru wodnego pisałam już wcześniej, link znajdziesz poniżej. Ten napój też jest bardzo udany i smaczny, godny polecenia, ale do jego przygotowania potrzebne są kryształki kefiru wodnego. Kto ma – niech robi, to zdrowy i bardzo smaczny napój. Ale kto nie ma – niech zrobi sobie dzisiejszy napój – kwas truskawkowy. Smacznego!
Super pomysł. Nigdy nie słyszałam wcześniej o kwasie truskawkowym, ale myślę, że może być naprawdę dobry. 🙂
Jest bardzo dobry 🙂
Z ogromną przyjemnością czytam Pani bloga 🙂 Myślę, że będę tu stałym gościem!
Witaj, Marzyniu, rozgość się 🙂 I – jeśli mogę prosić – nie zwracaj się do mnie „pani” 🙂
Właśnie zrobiłam, pyszny 🙂
Super!
Z pokrojonej pigwy z dodatkiem mięty też dała radę.
Niesamowite jak z dnia na dzień płyn z wody z cukrem nabiera koloru i owocowego posmaku.
O tak, wspaniale jest obserwować ten czarodziejski proces! Pigwa z miętą, powiadasz? Hmmm, smak i aromat kusi, szkoda, że już mamy jesień i nie mam wielkiej ochoty na chłodne napoje… Ale pomysł świetny!
Ja robiłam z agrestu, mięty z dodatkiem 1 pomarańczy
Świetny pomysł!
Czy można zastąpić ksilitolem/erytrolem?
Nie, nie można. Do fermentacji potrzebne są węglowodany. Wymienione alkohole (ksylitol, erytrytol) zatrzymują i uniemożliwiają fermentację.
Czy do fermentacji potrzebne jest światło słoneczne?
Nie. Słoik nie powinien stać na słońcu, ale też nie trzeba go kryć w ciemnościach. Wystarczy blat kuchenny.