Boczniaki w zalewie octowej to takie udawane niby-śledzie. Przepisów na „śledzie” z boczniaków jest całkiem sporo, a my próbowaliśmy nawet przepyszne „gotowce” od Pozytywnie Zakiszonych. Sama przygotowałam rozmaite warianty, z różnych inspiracji i różnych przepisów. I – prawdę mówiąc – wszystkie były na swój sposób smaczne, nawet bardzo smaczne! Ale – jeśli jeszcze choć trochę pamiętam smak jedzonych przed laty śledzi w occie (których zresztą za bardzo nie lubiłam) – to ten sposób przygotowania bije wszystkie inne na głowę. Zdecydowanie warto spróbować, jeśli jesteś na diecie wegetariańskiej czy wegańskiej, ale na pewno takie boczniaki zasmakują też osobom jedzącym mięso i ryby – o ile nie będą się w tym daniu doszukiwać smaku śledzia. Bo to, co dla wegetarian jest zamiennikiem, dla wszystkich pozostałych stanowi po prostu świetną w smaku przystawkę z grzybów. I tak właśnie potraktujmy boczniaki w zalewie octowej.
Na blogu znajdziesz też inne pyszności z boczniaków, wystarczy zajrzeć tutaj:
Boczniaki a’la śledzie w occie – skład
Zalewa do gotowania grzybów:
- 3/4 litra wody
- 2 łyżki sosu sojowego
- 2 łyżki pasków glonów nori (albo pokruszony arkusz)
- ok. 300 g boczniaków (pokrojonych w kawałki na jeden kęs)
Octowo-olejowa zalewa do marynowania:
- 2 cebule pokrojone w półplasterki
- pół szklanki wody
- pół szklanki octu jabłkowego lub innego owocowego – użyłam octu z mirabelek
- 3 liście laurowe
- 5 kulek ziela angielskiego
- gwiazdka anyżu
- 3-4 goździki
- kilka ziarenek kolorowego pieprzu
- 3 jagody jałowca
- łyżeczka cukru lub miodu
- sól (niecała łyżeczka) i mielony pieprz do smaku
Dodatkowo:
- 0,25-0,5 szklanki tłoczonego na zimno oleju lnianego (oleju dodaję tyle, aby dopełnić słoik)
Boczniaki w zalewie octowej jak śledzie korzenne – wykonanie
- W garnku zagotuj wodę z sosem sojowym i glonami nori.
- Do wrzącej zalewy włóż pokrojone boczniaki i gotuj pod przykryciem przez około 10 minut, a następnie odcedź grzyby na sicie.
- W osobnym garnku przygotuj zalewę „marynata a’la śledzie w occie korzennym”. Czyli – do garnka dodaj wodę, ocet jabłkowy (lub inny owocowy) i wszystkie przyprawy.
- Zagotuj zalewę, dodaj pokrojoną cebulę i gotuj przez 2 minuty, aby składniki mogły się połączyć i by cebula straciła surowy smak, ale nadal pozostała chrupka. Pozostaw do ostudzenia.
- W litrowym słoiku układaj warstwami cebulę z zalewy i ugotowane boczniaki – na przemian. Pamiętaj też, aby dolać do słoika całą zalewę octową. Na wierzch dodaj dobrej jakości olej lniany – akurat tyle, aby dopełnić słoik.
- Boczniaki w zalewie octowej a’la śledzie korzenne wstaw do lodówki. Co kilka godzin warto postawić słoik dnem do góry, żeby smaki bardzo dobrze się wymieszały, ale jeśli nie masz czasu – nie jest to absolutnie konieczne. Bez tego Twoje „śledzie” też będą pyszne.
„Śledzie” z boczniaków – degustacja
Marynowane „śledzie” z boczniaków można zacząć próbować już po kilku godzinach, ale warto, aby postały w lodówce 2-3 dni. Wtedy smaki o wiele lepiej się rozwiną, przegryzą, zharmonizują.
Takie niby-śledzie jada się same z kawałkiem chleba, można je podać jak w śledzie w śmietanie z ziemniakami – na obiad. Boczniaki w zalewie octowej mogą też być składnikiem sałatki – tu niemal wszystko jest dozwolone.
Korzystając z okazji postaram się wyjaśnić, dlaczego robię świąteczne „śledzie z boczniaków” właśnie teraz, a nie w grudniu. Ano – dlatego, żeby wypróbować i wypraktykować idealny smak na czas świąt. Mam teraz boczniaki z własnej uprawy, a jest ich na tyle dużo, że mogę wypuścić fantazję kulinarną na szerokie wody i nie ograniczać się w eksperymentach. Może nawet uda mi się część boczniaków w najbardziej udanych wersjach zakonserwować w słoikach na później? Będę próbować!
Można na przykład poukładać je w nieco mniejszych słoikach i pasteryzować przez 20 minut, jeśli chcemy przechować je dłużej. Jednak olej lniany nie nadaje się do bardzo długiego przechowywania, warto o tym pamiętać. A jego trudno tu zastąpić, bo to między innymi on buduje ten „rybi” posmak.
Smacznego!
Gdy przeczytałam: „jak śledzie korzenne”, to od razu chce mi się robić 🙂 Bo korzenne kocham 🙂 No tylko to nori… musiałbym kupić w bio-sklepie, bo nie mam. Resztę mam 🙂 🙂 🙂
Pozdrawiam ciepło…
Polu, możesz pominąć nori. One nie wpływają jakoś bardzo znacząco na smak, dokładają tylko małą cegiełkę. Bez nori „śledzie” też będą smaczne.
To najlepsze wege „śledzie” w occie, jakie jadłam. Właśnie spróbowałam. Idealna kompozycja przypraw, idealna miękkość boczniaka i chrupkość cebuli. Pycha, dziękuję 🙂
Bardzo się cieszę!