Niedzielne grzybobranie

Dzisiaj za nami niedzielne grzybobranie. Latem i wczesną jesienią nie mieliśmy czasu na zbieranie grzybów, choć wtedy właśnie był ich wysyp. Szkoda, bo uwielbiam chodzić po lesie i zbierać grzyby. I nie zniechęca mnie nawet konieczność późniejszego ich czyszczenia, przebierania i ogólnie – zagospodarowywania. Dlaczego? Bo chyba lubię to robić – rozdzielać do poszczególnych misek. Te idą do suszenia (koniecznie oddzielnie trzonki, a oddzielnie kapelusze), te do octu, te na grzyby w pomidorach, te do solenia lub do kiszenia. A może te nadadzą się na grzyby z papryką, a te na zupę lub sos ze świeżych grzybów? Taki, jaki zawsze przygotowuję po powrocie z grzybobrania, bo jest wtedy najsmaczniejszy?. Oddzielnie kurki, oddzielnie maślaki, prawdziwki, podgrzybki, gołąbki, gąski. To dlatego, że każdy rodzaj grzybków ma u nas inne przeznaczenie. W tym roku chciałam także nieco zakisić, bo jeszcze tego nie robiłam. A to przecież tradycyjny sposób konserwowania, więc powinnam go wypróbować!

niedzielne grzybobranie

Dlaczego to niedzielne grzybobranie jest dopiero pod koniec października?

Liczyłam trochę na grzybowy wypad pod koniec września lub w październiku, ale najpierw przeszkodziła susza, a potem nieustanne deszcze. Już myślałam, że w tym roku będę musiała obejść się bez grzybobrania, gdy nagle w połowie tygodnia w ogrodzie pojawiły się kanie i czernidłaki. Kanie zjedliśmy pod postacią panierowanych kotletów, a czernidłakom zrobiłam tylko zdjęcie. Były już zbyt stare, aby myśleć o spożyciu.

niedzielne grzybobranie

Ale dziś była tak piękna pogoda, że grzechem byłoby nie skorzystać i nie spędzić paru godzin w lesie. Pomyśleliśmy przy tym nieśmiało, że skoro grzyby pojawiły się w ogrodzie, to może w lesie też? Nie miałam wielkich nadziei na zebranie grzybów pod koniec października, ale i nam, i naszej labradorce niedzielne grzybobranie dobrze zrobi. Tu wyjaśnię, że mamy trzy duże psy i na wszelkie dalsze wypady zabieramy je kolejno, nigdy wszystkich na raz. Bo kto by opanował całe stado? I jak miałyby wszystkie zmieścić się w przeznaczonej dla nich przestrzeni w samochodzie? Dziś wypadła kolejka dla labradora i bardzo dobrze, bo potrzebny był jej taki długi spacer. To bardzo wesoły, impulsywny i niezmiernie ruchliwy pies, bez długiego spaceru nie daje nam żyć!

niedzielne grzybobranie

Dokąd jeździmy na grzybobranie

Podjechaliśmy do nieodległej Puszczy Noteckiej, bo lubię tam zbierać grzyby. To jest fajny las, bo nie rosną w nim trawy (jak w naszym), więc grzyby widać z daleka. Nasz wypad do lasu udał się fantastycznie. Pogoda dopisała, w lesie było zacisznie i bardzo pięknie. Grzybów nie zebraliśmy dużo, ale same piękne, zdrowe okazy, głównie podgrzybki.

niedzielne grzybobranieZ taką ilością na pewno nie wypróbuję kiszenia, muszę więc przełożyć eksperyment na przyszły rok. Dzisiejsze zbiory suszę, żebym mogła ich użyć do tradycyjnych wigilijnych potraw. Więc teraz znów po domu rozchodzi się fantastyczny zapach suszonych grzybów!

niedzielne grzybobranie

Po powrocie do domu podjechaliśmy jeszcze na skraj „naszego” lasu. A tu – wyobraź sobie – spotkała nas niespodzianka! Bo natrafiliśmy na kilkadziesiąt maślaków! I w dodatku kosz udało się dopełnić pięknymi kaniami. Czy to nie był wspaniały finał wypadu do lasu?

niedzielne grzybobranie

Napotkane grzybki starałam się utrwalić na zdjęciach, zobacz, jakie piękne 🙂

I jeszcze parę zdjęć dzisiejszych zbiorów. Nieduże, ale satysfakcjonujące. Zebraliśmy dokładnie tyle grzybów, żebym nie czuła zawodu spowodowanego nieudanym wyjazdem do lasu. I to w końcówce października, po prostu nie do wiary… Nasze niedzielne grzybobranie uważam więc za niezwykle udane!

Na koniec zebrałam jeszcze wiązkę w miarę ładnego, kwitnącego wrotyczu. To dobrze, bo będzie kolejny ocet!

niedzielne grzybobranie

Życzę Ci dobrego nowego tygodnia 🙂

PS. Tutaj (klik) znajdziesz wszystkie opublikowane na blogu grzybowe pomysły i przepisy. Smacznego!

Tarta z grzybami leśnymi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *