Dzisiejszy wpis będzie zupełnie inny – dziś niekoniecznie bardzo zdrowo, ale za to bardzo smacznie – zupa wiśniowa. Powrót do smaków dzieciństwa. W mojej rodzinie jadało się dość tradycyjnie, choć w kuchni często pojawiały się „dziwne” rzeczy. Mama przyrządzała rozmaite, mało popularne warzywa. Szparagi (wtedy tylko białe), brukselka, kalarepka, skorzonera, a z czasem także cukinia i papryka często pojawiały się na talerzach. Wiosną i latem królowała sałata w śmietanie oraz mizeria. Dzięki mamie zawsze lubiłam szpinak (oj, ta zmora dzieciństwa innych ludzi, często wstręt nabyty już w przedszkolu), szczaw, makaron zapiekany z jabłkami i zupy owocowe. Właśnie – zupy, a nie kompotopodobne zawiesiny! Najbardziej popularna w naszym domu była zupa jagodowa, gotowana i chętnie jedzona nawet w zimie – z zawekowanych owoców. Drugie miejsce na podium zawsze zajmowała zupa wiśniowa.
W najdawniejszej przeszłości (pamiętanej przez dziecko) mama zabielała zupę z wiśni, z czasem przerzuciła się na wersję przezroczystą o pięknym, karminowym kolorze. Dziś mamina zupa wiśniowa wygląda tak:
Zupa wiśniowa mojej mamy
Zupa wiśniowa mojej mamy
Zawsze jednak podawała wiśniową zupę z makaronem (do jagodowej pasowały tylko lane kluseczki) i zawsze do jej doprawienia oprócz cukru używała soli. Sól w zupie owocowej jest bardzo ważna, bo to ona zwykły, słodki owocowy wywar zmienia w zupę właśnie. Poza tym sól pozwala na zmniejszenie ilości dodanego do potrawy cukru. Dzięki soli nie musimy jeść słodkiego kompotu z makaronem, nie potrzebujemy nadmiernie słodzić zupy i zyskujemy okrągły, pełny smak potrawy. Ja poszłam jeszcze o krok dalej i zupę z wiśni wzbogacam dodatkiem kawałka kory cynamonu, a czasem także kilku goździków. Moją zupę zawsze zabielam, bo tak lubię. 🙂 Najczęściej z wiśni wyjmuję pestki, ponieważ wtedy wygodniej się ją je. Ale gdy brakuje czasu (jak dziś) – pozostawiam nasiona w owocach, a potem układam girlandę z pestek na brzegu talerza…
Zupa wiśniowa – składniki
(mała porcja, dla 2 osób):
- 300 g wiśni (mogą być z pestkami)
- 3 szklanki wody
- 3 łyżki cukru lub ksylitolu
- płaska łyżeczka soli
- kawałek kory cynamonu
- 2 goździki (niekoniecznie)
- 1/3 szklanki słodkiej śmietanki 18% lub jeszcze lepiej – kremówki (30%)
- płaska łyżka mąki ziemniaczanej
- ulubiony makaron do podania (może być bezglutenowy)
Wykonanie
Wiśnie można wypestkować, ale jeśli brak czasu – nie trzeba. Wrzucić je do garnka wraz z cukrem, solą, cynamonem i goździkami, zalać wrzącą wodą i gotować jakieś 10 minut. W międzyczasie można ugotować makaron. Śmietankę roztrzepać w małym garnuszku ze skrobią ziemniaczaną, mieszając dodać do garnka z zupą, zagotować całość i trochę wystudzić. Podawać z makaronem. Zupa z wiśni najlepiej smakuje, gdy jest lekko ciepła lub chłodna, ale nie bardzo zimna.
W podobny sposób przygotowuję także zupę z czereśni. Smacznego!
PS. Inne pyszne chłodniki warzywne i owocowe znajdziesz tutaj:
Jakoś mam uraz do zup owocowych i chyba nigdy mi nie przejdzie…
Rozumiem Cię doskonale, wielu ludzi nie lubi owocowych zup. Ale uważam, że dobrą zupę wiśniową warto zjeść chociaż raz w życiu, po prostu spróbować.
Mój mąż nigdy nie lubił zup z owoców, ale teraz – gdy przyrządzam je tylko od czasu do czasu, zawsze dobrze przyprawione – zjada ze smakiem, choć nadal bez zachwytu…
Uwielbiam ……przepyszna )
🙂
Uwielbiam….dzisiaj zrobię bo żona w pracy, a wczoraj wspomniała że ma na Wiśniową ochotę….:-)
Użyjesz mrożonych wiśni? Bo świeżych chyba nie ma jeszcze…
Ja też Hajduczku z tych, co na zupy owocowe mają alergie.
Daję słowo, że próbowałam, nic z tego.
Pięknie pachną goździkami, cynamonem – ale wolę jednak ogórkową 🙂
Pozdrawiam.
Doskonale Cię rozumiem. Zupę ogórkową uwielbiam!
Zupa owocowa w połączeniu z makaronem- no way :p Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić.
Jedyne co zjadłbym w tej postaci na słodko to kutia 🙂
Pozdrawiam
Piotrze, a z czym najchętniej zjadłbyś taką zupę? O ile w ogóle byś zjadł, bo wiele osób odrzuca od zup na słodko 🙂
Witaj Hajduczku, szukałem inspiracji na zupę wiśniową i trafiłem do Ciebie. Jemy z żoną zupę wiśniową kilka razy w roku. Żona przepada za nią, ja trochę mniej. , Żona je zabielaną z makaronem ja najczęściej z młodymi ziemniaczkami z koperkiem (zupa w kubku do popicia). Zupa jest o wyraźnym smaku (dużo wiśni niewiele wody), mała szczypta soli. Po ugotowaniu wiśnie przetarte są przez sito, a do zupy dodana śmietanka lub śmietana. Tego typu zupy to moje smaki dzieciństwa. Mama gotowała truskawkową z kluseczkami, czereśniową, jagodową, wiśniową z makaronem oraz śliwkową przecieraną z kluseczkami francuskimi.
Przy okazji chciałbym zapytać Ciebie i Twoich czytelników czy znane jest Wam łączenie knedli truskawkowych z duszonym mięsem (wieprzowina, wołowina) w sosie własnym i młodą kapustą zasmażaną. To jest dla mnie ten prawdziwy smak dzieciństwa. Gdy mama ugotowała knedle, wiedziałem, że to jest początek lata.
Witaj Jarku, pięknie piszesz o zupie wiśniowej, choć za nią nie przepadasz.
Nie spotkałam się nigdy z tradycją łączenia słodkich knedli z mięsem w sosie. Wciąż uczymy się i dowiadujemy czegoś nowego, dzięki!
Zapomniałem o zupie wiśniowej na wiele lat, ale w ostatnie wakacje byłem na Węgrzech, i wszedłem na obiad do zwykłego baru a’la „mlecznego” i zaryzykowałem – wziąłem zupę wiśniową. Była znakomita! Najpewniej z goździkami.
A dzisiaj kupiłem mrożone wiśnie i spróbuję zrobić sam.
Pozdrawiam!
Życzę smacznego 🙂
Do tej zupy tylko grzanki! Tak było u mnie i jest do dziś.
Grzanki też bardzo lubię!
A u mnie w rodzinie chłodna zupka , z goździkami , na talerzyku oddzielnie ziemniaczki okraszone skwarkami z boczku i posypane koperkiem. Mniam , mniam , mniam…
O, to coś w rodzaju garusa, prawda? Chyba muszę wreszcie spróbować takiej wersji 🙂
Moja mama też robiła knedle z truskawkami i młodą kapustką ale bez mięs.
Bez mięs – to w sam raz dla mnie 🙂
Moja mama też robiła knedle z truskawkami i młodą kapustką ale bez mięs. A co do tej zupki to smaczna ale stosunkowo za dużo soli na tą ilość wody. Najlepiej dosolić samemu wg uznania.
Oczywiście, sól zawsze do smaku.
Wspaniała ta zupka 🙂
Bardzo ją lubię.
Fajny przepis, bardzo lubię zupy owocowe:)
Ja też 🙂