Koronawirus w ostatnim czasie zawładnął myślami i działaniami niemal każdego. A nawet jeśli nie zawładnął – to przynajmniej jakoś znacząco wpłynął na życie. Puste półki w sklepach, obawa przed spotkaniami z ludźmi, odwołane imprezy, koncerty, przedstawienia. Na lodzie zostają kosmetyczki, fryzjerki, masażystki (a także panowie wykonujący te zawody). Są kłopoty z wizytą u dentysty. Zamknięte lokale gastronomiczne – pizzę można zamówić tylko do domu, w barze nie posiedzisz! Właściwie zawieszona jest kampania wyborcza. Kwarantanna – pół biedy, jeśli to dobrowolne odcięcie się od świata, dla własnej ochrony. Jednak samopoczucie pogarsza się znacznie, jeśli kwarantanna jest zarządzona z urzędu, przymusowa. Takiego odosobnienia trzeba przestrzegać bardzo szczegółowo, a to zawsze obciąża psychikę. W dodatku wiosna nadchodzi wielkimi krokami, wszystko pachnie, kwitnie i śpiewa – jak tu usiedzieć spokojnie w domu??? A jednak trzeba…
Miałam mocne postanowienie, by nie ulegać presji paniki w obliczu koronawirusa, jednak liczne pytania związane z aktualną epidemią skłoniły mnie do skrobnięcia paru słów na ten temat. To nie są złote myśli ani idealne remedia, coś tam jednak możemy zrobić we własnym zakresie, by zabezpieczyć się choć odrobinę. A wszystko niemal da się zrobić w warunkach domowych. Może teraz koronawirus wyda się Tobie trochę mniej przerażający? Jednak zastosowanie opisanych remediów nie zwalnia nas z przestrzegania ogólnych zaleceń jako-tako chroniących przed zarażeniem. A najważniejsze zalecenie sugeruje, by poddać się dobrowolnej kwarantannie, nie spotykać się ze znajomymi lub nieznajomymi, nie gromadzić się – generalnie unikać dużych grup ludzi. Bo mniejszy czy większy tłum jest najgroźniejszym źródłem zakażeń w tym niespokojnym czasie. A więc – jak to mówią – zostań w domu 🙂
Silny układ odpornościowy to podstawa, gdy w otoczeniu rządzi koronawirus
Przede wszystkim – silny organizm i własna odporność – o to dbamy, jedząc zdrową, nieprzetworzoną żywność i często spacerując w pięknych miejscach – las, łąka, góry. Z dala od ruchliwych ulic i galerii handlowych 😉 To bardzo podnosi odporność! Nie zapominaj o oxymelu, który być może zażywasz już od jesieni, a jeśli nie – zacznij natychmiast! Ważne w diecie są produkty fermentowane – kiszonki, jogurty, kefiry, zakwasy – one też podnoszą odporność organizmu i jego zdolność do walki z wszelkimi inwazjami – koronawirusa też. Na pewno nie zaszkodzi systematyczne zażywanie witamin, zwłaszcza D3 razem z K2 i dodatkowo C (pod wszelkimi postaciami – soków, syropów, herbatek np. z owoców róży, a nawet zwykłego, „chamskiego” kwasu L-askorbinowego w proszku). Na czas „wojny” to bardzo dobre metody. Jeśli bywasz w miejscach ogólnodostępnych (komunikacja miejska, sklepy samoobsługowe) warto też systematycznie stosować środki odkażające – ale jakie? Mogą być ze sklepu lub znanej stacji paliw, ale możemy też poradzić sobie sami 🙂
Najprostsze metody odkażania – czyli koronawirus odrobinę mniej straszny
Skoro masz już w miarę mocny układ immunologiczny, zażywasz witaminy i dbasz o higienę – warto omówić doraźne odkażanie. Tak, tak – chodzi zwłaszcza o porządne mycie rąk prawdziwym mydłem, a nie kostką Dove czy „mydłami” w płynie. Bo te substancje wprawdzie jakoś tam myją, ale nie zawsze odkażają skórę w wystarczającym stopniu (więcej możesz dowiedzieć się tutaj). Do tego celu najlepsza jest tradycyjna kostka prawdziwego mydła – ona myje i odkaża najskuteczniej, niczego więcej nie trzeba, jeśli tylko masz dostęp do umywalki i cieplej wody. Jeśli chcesz, możesz po umyciu rąk dodatkowo je zdezynfekować.
Ale co zrobić w sytuacji, gdy nie ma umywalki i mydła? Na to też są sposoby. Na szczęście! Wszystkie opisane tu podpowiedzi zaczerpnęłam od moich niezwykłych, cudownych znajomych. Przy każdej niemal recepturze znajdziesz link, najczęściej do Facebooka, bo tam publikuje się najszybciej i najwięcej nowych pomysłów. A więc – do dzieła, robimy środki odkażające!
Receptury na płyn/żel odkażający doktora Różańskiego
Ten skarb dostałam od Agnieszki, która jest bardzo zapracowana i nie ma czasu opisać tego na swoim blogu (blog Agi znajdziesz tutaj). Warto przeczytać cały wpis doktora, bo on wiele wyjaśnia, jeśli chodzi o dezynfekcję – znajdziesz go tutaj (klik). Jest napisany naukowym językiem, ale niech Cię to nie przeraża – naukowy nie zawsze oznacza trudny. Ten artykuł naprawdę da się zrozumieć! A ja zrobiłam dla siebie (i dla Ciebie) preparat wg przepisu nr 1, ponieważ miałam w domu wszystkie składniki. Pozostałe receptury Doktora znajdziesz w podlinkowanym artykule. Dlaczego ten akurat przepis wydaje się najłatwiejszy? Ano dlatego, że wiele osób – podobnie jak ja – ma w domu potrzebne składniki. A jeśli nawet nie masz ich w domowej apteczce – to dość łatwo możesz je kupić. Potrzebne będą:
- 5 ml olejku eterycznego z drzewa herbacianego (do kupienia tutaj)
- 5 ml olejku eterycznego eukaliptusowego (do kupienia tutaj)
- 10 g oleju rycynowego (znajdziesz go tutaj) lub lanoliny (do kupienia tutaj) – osobiście polecam olej rycynowy, bo jest łatwiejszy w obsłudze
- izopropanol (do kupienia tutaj), który można zastąpić alkoholem skażonym (tu go znajdziesz) albo spirytusem rektyfikowanym ze sklepu spożywczego 71-75% – do pojemności 1000 ml
Wykonanie preparatu
Przede wszystkim ogarnijmy alkohol i te trudne procenty 😉 Postanowiłam zrobić roztwór 73% (tak pośrodku pomiędzy zalecanymi 71 a 75%). Jeśli masz alkohol izopropylowy (ten z naszego sklepu ma 99,7%), to w celu uzyskania 1 litra roztworu o mocy około 73% wystarczy zmieszać 730 g izopropanolu i 270 g wody, najlepiej destylowanej (zwróć uwagę, że tu proporcje podaję wagowo – alkohol jest lżejszy od wody, więc mililitry się nie sprawdzą). Jeśli masz spirytus rektyfikowany ze sklepu spożywczego (zazwyczaj 96%), to proporcje odrobinę się zmienią. Dokonując obliczeń, skorzystałam z kalkulatora (tu go znajdziesz). Tym razem wszelkie wartości wyrażone są w mililitrach – zwróć na to uwagę! Aby uzyskać nieco ponad 1 litr etanolu o mocy 73%, trzeba użyć 760 ml sklepowego spirytusu rektyfikowanego i 267 ml wody destylowanej.
No dobrze, masz teraz mniej więcej litr gotowego alkoholu o mocy 73%. Czas przystąpić do wykonania najważniejszego – płynu odkażającego, który zdoła pokonać koronawirusy. W tym celu olej rycynowy lub lanolinę (obojętnie, użyj tego, co masz w domu) zmieszaj z częścią alkoholu. Doktor pisze::”lanolinę lub olej rycynowy wykłócić w alkoholu”. Ale – tu moja obserwacja – lanolina „wykłóca” się o wiele wolniej i trudniej, więc lepiej użyj oleju rycynowego (jak ja). Dodaj jeszcze olejki eteryczne, zmieszaj ponownie (najlepiej się tu sprawdza zakręcany słoik, taki zwykły po dżemie, którym można bezkarnie potrząsać i nic się nie wyleje). Na koniec uzupełnij alkoholem do objętości 1000 ml.
Uzyskasz płyn opalizujący, który nie wysusza skóry. Nadaje się do zmywania powierzchni, odkażania przedmiotów, narzędzi, skóry, opryskiwania – jeśli jest w sprayu. Gotowy płyn rozlej do wygodnych w użyciu butelek z atomizerem (klik), spryskiwaczem (klik) albo reduktorem (klik). Jeśli brakuje Ci jakiegokolwiek komponentu – wszystkie kupisz w naszym sklepie (oferta ważna do wyczerpania zapasów, bo teraz o świeże zaopatrzenie trudno – koronawirus!)
Olejki eteryczne o właściwościach przeciwbakteryjnych i przeciwwirusowych
Do olejków przeciwwirusowych należą, między innymi: olejek z drzewka herbacianego (klik), olejek tymiankowy (klik), olejek geraniowy (klik), olejek lebiodkowy (klik), olejki z roślin cytrusowych (np. cytrynowy – klik, pomarańczowy – klik, bergamotowy – klik, a bezpieczny dla dzieci – mandarynkowy – klik), olejek z trawki cytrynowej (klik), olejek lawendowy (klik), olejek eukaliptusowy (klik), olejek cynamonowy (z kory – klik lub liści – klik), olejek goździkowy (klik), olejek anyżowy (klik), olejek rozmarynowy (klik), olejki z drzew iglastych (np. cedrowy – klik, pichtowy – klik, daglezjowy, modrzewiowy), olejek melisowy, olejek z ziela angielskiego (korzennika lekarskiego), olejek z mirtu cytrynowego (Backhousia). (źródło)
Etanolowy roztwór antyseptyczny do stosowania na skórę – wg farmakopei polskiej
*Przepis zamieszczam tu dla porządku, raczej dla ciekawskich eksperymentatorów i w celach dokumentalno-naukowych. W dalszej części postu znajdziesz inne ciekawe receptury, wymyślone przez naukowców oraz niezwykle twórczych domowych chemików.
Preparat jest etanolowo-wodnym roztworem z dodatkiem glicerolu i nadtlenku wodoru. Jest to bezbarwna, przezroczysta ciecz o charakterystycznym zapachu etanolu. Zamieszczam recepturę oryginalną, która wyrażona jest w mililitrach. Osobiście tego nie znoszę, bo uważam, że dobra, dokładna, precyzyjna waga jest najlepszą miarą, zwłaszcza, jak się nie ma tych wszystkich menzurek i cylindrów miarowych. Przygotowując płyn przeciw koronawirusowi warto pamiętać, że tego preparatu nie zażywa się wewnętrznie, więc nie muszą tu być proporcje zachowane co do setnych grama. My robimy płyn dla siebie, to nie apteka. Tak że – wprawdzie jest to receptura z farmakopei, ale przygotowując ją dla siebie – warto lekko przymrużyć oko 😉 Tak! Poniżej znajdziesz bardzo podobną recepturę rekomendowaną przez WHO, tylko nie trzeba przeliczać tych wszystkich wartości procentowych.
Skład na 1 litr gotowego płynu:
- gliceryna 85% – 16,7 ml (gliceryna 99,5% do kupienia tutaj, więc trzeba ją rozcieńczyć)
- nadtlenek wodoru 3% – 41,7 ml (30-procentowy nadtlenek wodoru można kupić tutaj, ale taki wprost z butelki jest zbyt mocny – trzeba rozcieńczyć!)
- etanol 96% – 833,3 ml (może być spirytus rektyfikowany albo dowolny inny alkohol, np. spirytus skażony – uwaga, jeśli jest słabszy – jak np. ten z naszego sklepu – należy dodać więcej, zmniejszając końcową ilość wody destylowanej
- woda destylowana – do 1000 ml
Glicerynę rozpuść w etanolu, dodaj nadtlenek wodoru. Uzupełnij wodą do 1000 ml, zmieszaj. Wlej najlepiej do lekkich buteleczek z atomizerem – taką lekką butelkę (jak na przykład ta) łatwo jest nosić w torebce. Gotowe! I już koronawirus nie może czuć się bezpiecznie, za to my – tak 😀
Płyn dezynfekcyjny rekomendowany przez WHO
Wielka ilość, 10 litrów! Robiąc dla siebie koniecznie zmniejsz proporcje (na buteleczkę ok. 100 ml wartości podałam w nawiasach, w razie potrzeby możesz przemnożyć).
- etanol 96%: 8333 ml (83,33 ml) lub alkohol izopropylowy 99,8%: 7515 ml (75,15 ml)
- nadtlenek wodoru 3%: 417 ml (4,17 ml), czyli woda utleniona
- glicerol 98%: 145 ml (1,45 ml) – glicerol to po prostu gliceryna, do kupienia tutaj
- woda destylowana do 10000 ml (do 100 ml)
Wykonanie: Produkty mieszamy w dobrze wentylowanym miejscu, z dala od ognia. Nie zaleca się robić większych ilości na raz. Gotowy produkt rozlewamy do szczelnych buteleczek i zostawiamy na 72 godziny, aby dobrze się przegryzło i wyeliminowało ewentualne drobnoustroje. Otrzymany płyn można używać do dezynfekcji rąk, klamek, kierownicy, deski sedesowej, pilotów, telefonów i wszystkiego co budzi Twoje podejrzenia. Żel radzi sobie nie tylko z SARS-CoV-2, ale też z innymi wirusami i bakteriami.
Płyn odkażający na bazie alkoholu z dodatkiem żelu aloesowego
- 75 ml etanolu około 95% (spirytusu) – może być alkohol skażony (taki)
- 20 ml żelu aloesowego (do kupienia tutaj)
- 5 ml wody utlenionej 3% – z apteki albo rozcieńczony perhydrol (30-procentową wodę utlenioną, czyli perhydrol, można kupić tutaj, nie zapomnij rozcieńczyć!)
- skład można wzbogacić o kilka kropli gliceryny, jeśli masz ją w domu – ona dodatkowo nawilży skórę
Zmieszaj wszystkie składniki (proporcje są ważne, bo skutecznie na bakterie i wirusy, w tym koronawirus, działa tylko preparat z około 70-75% zawartością alkoholu!). Zapakuj do poręcznej buteleczki – najlepiej takiej, która bez trudu zmieści się w torebce czy kieszeni (ta butelka jest świetna!). Rada praktyczna – najpierw umieść w naczyńku żel aloesowy, potem dodawaj do niego płyny – po trochu, mieszając. Ja włożyłam żel do spirytusu i skończyło się na wytrząsaniu zawartości w zakręcanym słoiku. Bo mieszanie bagietką nie pomagało w rozpuszczaniu powstałych grudek. EDIT: Już po publikacji znalazłam w Internecie poradę, by po prostu zmiksować składniki. Przyda się blender, Speedcook, Thermomix i inne podobne urządzenia. Jakie to proste, dlaczego sama na to nie wpadłam? Na koniec dodałam jeszcze kilka kropelek olejku geraniowego (klik) dla polepszenia zapachu i zwiększenia mocy przeciwwirusowych, ale to nie jest dodatek konieczny.
Płynem przecieraj dłonie po kontakcie ze sklepowym wózkiem albo uchwytem w autobusie/tramwaju, albo z klamką w miejscu publicznym. Czyli zawsze wtedy, gdy nie masz dostępu do wody i mydła. Sam alkohol też jest skuteczny, ale może nadmiernie wysuszyć skórę. Dodatek żelu aloesowego w pewnym stopniu łagodzi wysuszające działanie spirytusu, nawilżając dłonie, a dodatek gliceryny wzmocni ten efekt. Dodatkowo sam żel aloesowy również ma działanie lekko odkażające.
Aby skutecznie zdezynfekować ręce płynem lub żelem antybakteryjnym, należy dokładnie rozprowadzić preparat na dłoniach (nie zapomnij o zakamarkach i nadgarstkach). Rekomendowana jednorazowa porcja to ok. 5 ml w przypadku obu dłoni osoby dorosłej.
Wielofunkcyjny żel antywirusowy
Genialny w swojej prostocie, rewelacyjny pomysł Krzysztofa Kalemby (współautora strony Chwaściarnia.pl) – bardzo polecam!
Mega wydajny żel w temacie, gdy chodzi o koronawirus, warto mieć pod ręką. Można stosować na sucho w celach ochronnych (odkaża) lub jako myjący preparat dezynfekujący. Wystarczy odrobinę nanieść na palec i rozetrzeć w dłoniach suchych (dezynfekcja) lub wilgotnych – do mycia. Proporcje można oczywiście zwiększyć.
Skład na 80 ml:
- 20 ml gliceryny (do kupienia tutaj)
- 25 ml spirytusu 95-96%
- 10 ml ziołowego ekstraktu alkoholowego (u Krzysia – z wrotyczu i macierzanki, ale może być dowolna nalewka o silnie odkażających właściwościach, albo zamiennie – spirytus lub wódka)
- 20 ml betainy kokamidopropylowej (do kupienia tutaj)
- 5 ml olejków o właściwościach przeciwwirusowych (patrz wyżej, na treść zaznaczoną na czerwono – wybierz dowolny olejek lub lepiej – mieszaninę kilku)
Betaina kokamidopropylowa jest łagodnym detergentem. W normalnych czasach zazwyczaj służy do mycia (na przykład w szamponie albo w żelu pod prysznic). Tutaj też może pełnić taką funkcję, jeśli naniesiesz gotowy preparat na zwilżone dłonie. Jeśli natomiast skóra pozostaje sucha (np. w sklepie, gdy pchasz wózek z zakupami) – nie mydli się, tylko fajnie się wchłania, nie pozostawiając lepkości na skórze. A równocześnie odkaża, bo zawiera alkohol i olejki eteryczne. I już koronawirus jest niestraszny! Jednak na wszelki wypadek pilnuj się – nie dotykaj nosa ani ust, dopóki porządnie nie umyjesz rąk. Tak na wszelki wypadek 😀
Jeszcze jeden przepis – chyba najprostszy – Anna Pietrusza, Pracownia Dzikich Kosmetyków i koronawirus nie ma szans
- żel aloesowy (do kupienia tutaj) – 50%
- Amol (lub – zamiennie – Argol – oba dostępne w aptece, a zapewne każdy ma w domu buteleczkę) – 50%
Przygotowanie jest najprostsze z możliwych. Należy obie substancje wymieszać pół na pół i przełożyć do podręcznego opakowania, najbardziej praktyczna będzie pewnie dowolna plastikowa butelka z zamknięciem flip-top (na przykład taka, ale może być każde inne wygodne opakowanie).
Żel aloesowy pomoże zredukować działanie wysuszające etanolu, a stary dobry Amol lub mój ulubiony Argol ma w składzie zupełnie przyzwoity pakiet bakteriobójczych i przeciwwirusowych olejków eterycznych. To proste, prawda?
I na koniec przypomnienie – unikaj zbiorowisk ludzkich, dbaj o siebie, często i dokładnie myj ręce. Dezynfekuj rozmaite podejrzane powierzchnie (np zakupy przyniesione ze sklepu, zwłaszcza samoobsługowego – tam pewnie też może „siedzieć” koronawirus). Zachowaj ostrożność, ale nie panikuj – strach i nieustanne myślenie o zagrożeniu również obniża odporność. A ona jest nam teraz bardzo potrzebna!
PS. Sprawdź również ten przepis:
Bardzo mądry, praktyczny post. Na wagę złota. Jak zawsze… Pozdrawiam, Pola 🙂
Dziękuję, Polu. I zdrowia życzę!
Jesteś nieoceniona! Prześle ten link mojej koleżance, bo tydzień temu same wykminiałyśmy receptury na preparat odkażający do łapek jej dzieci. Tutaj jest mnóstwo wspaniałych porad, dziękujemy! Pozdrawiam serdecznie, kochany Hajduczku!
Marzyniu, korzystajcie 🙂 I trzymajcie się zdrowo, musimy wszyscy na siebie uważać!