Winobranie

Dziś tylko krótka fotorelacja, bo u Hajduczków winobranie. Przez parę dni mogą nie pojawiać się wpisy – winobranie to wymagający i pracochłonny czas, choć winnica malutka. Zaledwie nieco ponad 100 krzewów. Ale wszystko robimy ręcznie i to dlatego nie mam teraz czasu na nic innego. Już samo odszypułkowywanie (czyli odrywanie jagód od ogonków) zajęło mi całe popołudnie i noc aż do 7 rano, potem krótka przerwa na sen i od 11:00 skubania ciąg dalszy, tym razem już we dwoje.winobraniewinobranie

Winobranie to radosny czas!

Ale winobranie to radosny czas, zapowiedź własnego wina. W tym roku po raz pierwszy robimy osobno białe i osobno czerwone wino. Oba rzecz jasna wytrawne. Jakie będzie – to oczywiście zagadka. Każdy rok jest inny, a lato, które się właśnie skończyło, nie rozpieszczało nas upałem i słońcem, tak bardzo kochanym przez winorośl. Skutek jest taki, że moszcz zawiera dość mało cukru, ale za to charakteryzuje się sporą kwasowością. Trudno, jest jak jest, nie będę narzekać. Nic by to zresztą nie dało. Spróbujemy jakoś zniwelować te mankamenty i mimo wszystko zrobić dobre wino. Albo chociaż takie nadające się do picia. Może nie będzie to wino na konkurs, ale do naszych domowych posiłków z pewnością wystarczy.

winobranie

Winnica – zdjęcia

Kończę już i pędzę zaszczepić miazgę winną drożdżami. Ciebie tymczasem zapraszam do obejrzenia paru fotek z winnicy, zrobionych w różnych porach roku. A także z pierwszych etapów procesu wytwarzania wina. Postaram się o naszym domowym winie napisać coś więcej, ale nie tak na już, na szybko, bo to dość skomplikowany i zmienny proces. Wszystko będę notować i w miarę możliwości robić zdjęcia. Tymczasem artykuł o winie pewnie ukaże się późną jesienią, gdy już się dowiemy, czy nam się udało osiągnąć zamierzony cel. Wpis przyda się za rok, zarówno nam, jak i – mam nadzieję – naszym Czytelnikom, miłośnikom wytrawnego domowego wina. Albo może to będzie seria wpisów?

winobranie

PS. Do kompletu warto sobie zrobić także ser, albowiem domowe wino i domowy ser (tutaj akurat oscypek kozi) to nadzwyczaj dobrze dobrana para 🙂

winnica i winobranie

winnica i winobranie

winnica i winobranie

winnica i winobranie

winnica i winobranie

winnica i winobranie

winnica i winobranie

winnica i winobranie

winnica i winobranie
winnica i winobranie

winnica i winobranie

winnica i winobranie

winnica i winobranie

winobranie

winobranie

winobranie

winobranie

winobranie
Znienawidzony przez wielu, ale jednak niezbędny pirosiarczyn sodu. Na szczęście nie zostanie w winie, bo wytrąci się jako kryształki soli i osiądzie na dnie pojemnika
winobranie
Gotowe! Oj, sporo kwasu, za dużo, jak na wino gronowe…

Mamy jednak nadzieję uzyskać przynajmniej taki efekt, jak na zdjęciu poniżej. Bo to było nasze pierwsze-najpierwsze gronowe wino wytrawne. Niedawno piliśmy je wspólnie z Dorotką, zielarką, która wpadła do nas z wizytą. Delektowaliśmy się winem i nalewkami, jak również pysznym jedzeniem. I, co chyba najważniejsze, wzajemną obecnością. Czyli wspólnotą. Bo to ostatnie, to najważniejsza wartość. Wszystkie inne służą jej tylko, bo przyjemnie jest wspólnie coś zjeść i wypić. Dorotka mówiła, że nasze pierwsze wino jej smakuje, bo Dusia jest bardzo uprzejma. To co miała powiedzieć? Ale to ona zrobiła fotkę 🙂

winobranie

winobranie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *