Jutro, w Boże Ciało, gdy zaczyna się czerwcowy długi weekend, wyruszymy w drogę – jedziemy na Zlot Zielarski. Już czwarty! Wiem, że będzie wspaniale, co najmniej tak wspaniale, jak na zlocie przed rokiem. Kto ciekaw, niech pójdzie, obejrzy, przeczyta… Można też zajrzeć do wspomnień Hani-Zielichy. Tak było przed rokiem:
Hurra, jedziemy na Zlot Zielarski – z miłości do roślinności
W tym roku przybędzie jeszcze więcej uczestników, niż ostatnio. O wiele więcej! Logistycznie staje się to wielką imprezą. Ale każdy, kto ma wolną chwilę, możliwość dojazdu na drugi koniec Polski i interesuje się szeroko pojętymi zagadnieniami związanymi z zielarstwem i ekologią – pędzi, co sił w nogach (lub kołach). Przez cztery dni będą się odbywać rozliczne warsztaty zielarskie, kosmetyczne, mydlarskie, z zakresu chemii domowej, fermentacyjne, terapii alternatywnych, aromaterapeutyczne, plastyczne, kulinarne…i nie wiem już, jakie jeszcze. Nie ma chyba zagadnienia bliskiego ziołowym tematom, które nie będą poruszone. Nawet joga, Tai Chi, kamertony, stawianie baniek, świecowanie uszu, moksy, masaże i refleksologia. A także dzikie jedzenie, wino, piwo, chleby na zakwasie. I naturalnie – nalewki i octy – dla ich wytwórców organizuje się konkursy!
Jedziemy na Zlot Zielarski, a tam…fotografia! W tym warsztaty fotografii makro i fotografowania przyrody. Spacery ziołoznawcze. Wielki zielnik i informacje botaniczne. Wykłady z zakresu zdrowia i terapii naturalnych. No i nie pamiętam, co jeszcze, tyle tych atrakcji będzie! Zapowiada się wielka uczta, na którą każdy z uczestników przywiezie to, co ma najlepszego. Ja nie mogę pokazać się na zlocie bez wegańskiego smalczyku i ostrych ogóreczków, zwanych również krokodylkami. Oprócz tych rarytasów coś tam jeszcze upichcę, ale to tajemnica i niespodzianka. Pssst, uczestnicy zlotu także czytają ten tekst 🙂
Jedziemy na Zlot Zielarski – nasze warsztaty
Poprzednio brałam udział w zlocie jako zupełna świeżynka, chłonęłam wszystko, co się dało, bardzo dużo się dowiedziałam i nauczyłam. Poznałam mnóstwo pozytywnie zakręconych ludzi. Teraz na pewno też tak będzie, ale w tym roku daję również coś od siebie. Jedziemy na Zlot Zielarski, a ja będę prowadzić warsztaty z fermentacji mlekowej (czyli „pospolite” kiszonki, między innymi zwyczajna kiszona kapusta czy ogórki, kiszona papryka, młoda kapusta kiszona w solance, ale nie tylko – przygotowałam też parę niespodzianek, które opiszę tu po powrocie). A także warsztat kulinarny – jak przygotować wegańskie smarowidło, które jest równie pyszne, jak najprawdziwszy domowy smalec ze słoniny. Natomiast J. pokaże i omówi terapię kamertonami – będzie to w paśmie kuracji alternatywnych. A w niedzielę w Czarnocinie – wstęp wolny dla przyjezdnych i publiczności. Wielki jarmark naturalnej żywności i kosmetyków. Niech przybywa, kto żyw!
Niniejszym ogłaszam krótką przerwę w publikacjach na blogu. Więcej opowiem po powrocie z Czarnocina, a będzie to prawdopodobnie w przyszłym tygodniu. Choć nie jestem pewna, czy tak od razu uda mi się otrząsnąć z emocji i powrócić do systematycznego blogowania – czas pokaże. Życzę Ci fantastycznego weekendu i – do przeczytania wkrótce 🙂
O szczegółach wspomnianego wydarzenia można poczytać tutaj.