Tworzenia prezentów świątecznych ciąg dalszy – wcześniej powstały mydła sodowe i potasowe, a wczoraj zrobiłam balsam do ust, taki odżywczo – ochronny. Kiedyś kupowałam apteczne i drogeryjne kremy do ust, jednak przeważnie są one robione na bazie wazeliny, która ma wprawdzie dobre właściwości ochronne, ale o odżywieniu skóry możemy zapomnieć. Tymczasem mój balsam do ust zawiera naturalne tłuszcze – olej ze słodkich migdałów, wosk pszczeli od naszych własnych kochanych pszczółek oraz masło shea. To kosmetyk o działaniu odżywczym, regenerującym i nawilżającym – cudowny specyfik na spierzchnięte usta. Jego działanie wynika z właściwości użytych składników. Jest bardzo wydajny i przyjemny w użyciu, a usta stają się miękkie, gładkie i dobrze odżywione. Aha, dla niektórych osób to ważne – jest w pełni naturalny, a więc jadalny, można bez obaw oblizać wargi 🙂
Jakich składników użyłam do wykonania balsamu
Olej migdałowy otrzymywany z nasion owoców drzewa (krzewu) migdałowego – odmiany słodkiej Prunus amygdalus, zwanego migdałem zwyczajnym, jest jednym z najlepszych olejów kosmetycznych. Nadaje się do każdego rodzaju skóry, rozprowadzony nie daje efektu ciężkości (tłustości), jest dobrze wchłaniany. Polecany szczególnie do pielęgnacji skóry dziecka (jest bardzo łagodny, nie drażni, uspokaja). Doskonały do masażu. Olej migdałowy stosuje się w leczeniu egzemy, łuszczycy. Idealnie sprawdza się w pielęgnacji skóry suchej, podrażnionej.
Wosk pszczeli posiada zdolności lecznicze, dzięki karotenoidom i nienasyconym kwasom tłuszczowym. Wykazuje działanie natłuszczające, ochronne i zapobiega wysuszaniu skóry.
Karite (Masło shea) jest bogate w witaminy A i E, które sprawiają, że skóra po jego zastosowaniu jest gładka, dobrze nawilżona i pokryta zabezpieczającym lipidowym filmem. Karite jest naturalnym filtrem przeciwsłonecznym (jednak o niewysokim współczynniku zatrzymania promieniowania UV). Nie powoduje alergii.
Mój balsam do ust wzbogaciłam niewielkim dodatkiem delikatnie pachnącego absolutu różanego w oleju jojoba. Absolut z róży damasceńskiej jest odpowiedni dla każdego typu skóry. Posiada właściwości antyseptyczne, przeciwzapalne oraz regenerujące. Używa się go chętnie w produkcji kremów, lotionów mających przeznaczenie wygładzające i lecznicze (pomaga leczyć zadrapania, lekkie poparzenia i podrażnienia). Dodatkowo ceni się absolut różany jako afrodyzjak, stosuje się go również w terapii antydepresyjnej i antystresowej. Niewielki jego dodatek sprawia, że balsam do ust nie pachnie mocno różą. Jest to raczej symboliczny aromat ukryty gdzieś w tle. Chciałabym dodać więcej, bałam się jednak, że intensywny zapach mógłby przeszkadzać obdarowanym osobom, a tak – jest neutralnie i bezpiecznie, a jednak balsam zapewnia delikatne działanie aromaterapeutyczne.
Dodałam także kilka kropli witaminy E, gdyż doskonale przedłuża ona trwałość tłuszczów. Wprawdzie kosmetyk nie zawiera fazy wodnej, więc też nie potrzebuje typowego konserwantu. Pomyślałam jednak, że dodatkowa dawka witaminy nie zaszkodzi, a pozwoli lepiej odżywić usta.
Balsam do ust migdał i róża – skład i wykonanie
(na 7 słoiczków o pojemności 10 ml) potrzebne będą :
- 36 g oleju ze słodkich migdałów (do kupienia tutaj)
- 9 g wosku pszczelego naturalnego lub bielonego (oba można kupić tutaj)
- 5 g masła shea nierafinowanego (do kupienia tutaj)
- 20 kropli absolutu różanego (możesz dodać trochę więcej, jeśli nie przeszkadza Ci zapach)
- kilka kropli (lub 1 wyciśnięta kapsułka) witaminy E (do kupienia tutaj)
- nieduże słoiczki/pudełka na balsam, na przykład takie – klik
W kąpieli wodnej podgrzej masło shea i wosk pszczeli do całkowitego rozpuszczenia. Dodaj olej migdałowy (w tym momencie twarde tłuszcze zaczną tężeć) i jeszcze przez chwilę ogrzewaj – do ponownego rozpuszczenia, nadal w kąpieli wodnej. Dodaj witaminę E oraz absolut różany, wymieszaj i natychmiast rozlej do zdezynfekowanych pojemniczków na krem.
Pozostaw do stężenia (kosmetyk zacznie tężeć dość szybko) i dopiero wówczas zakręć. Balsam do ust przechowuj w suchym i ciemnym miejscu, choć raczej nie w lodówce.
Receptury na inne balsamy do ust (i nie tylko) znajdziesz tutaj:
Piękne prezenty! Jakiej pojemności są pojemniki? Zdradzisz gdzie je można dostać? Takich malutkich nigdzie jeszcze nie spotkałam.
Słoiczki mają pojemność 10 ml, są więc idealne na balsamy, błyszczyki do ust i perfumy w kremie. Kupiłam je w firmie Polipack.
Właśnie przyszły te, które zamówiłam – 15ml a na oko 10x mniejsze od Twoich…. Wyglądają jak te piguły, które kiedyś wkładali proszek w opłatki 🙁 🙂 Buziaki
Moje nie są duże, 10 ml to dwie łyżeczki zaledwie. Może tylko są tak sfotografowane, że wydają się większe? A Twoje – to pojemność łyżki. Ale doczytałam przed chwilką, że dostałaś 5 ml, to fatalnie 🙁
W jaki sposób dezynfekujesz pojemniczki? Wyobrażam sobie, ze polewanie plastiku wrzątkiem nie jest najlepszym pomysłem :/
Oczywiście, wrzątek nie jest dobrym pomysłem. Używam spirytusu w spryskiwaczu 🙂
a jaki jest termin przydatności takiego balsamu?
Tak długi, jak najkrótszy termin przydatności użytych składników, czyli w sumie bardzo długi. Przynajmniej rok (chyba, że użyje się oleju z końcówką terminu). W praktyce – do momentu, gdy któryś ze składników zacznie się utleniać i jełczeć.
Dodając vit E konserwujesz balsam- vit E jest m.in. silnym przeciwutleniaczem i jest rozpuszczalna w tłuszczach. Można jeszcze część oleju migdałowego zastąpić jojobą, wśród wielu zalet ma jeszcze taką właściwość, że przedłuża trwałość innych olejów. W ogóle kupując duże opakowanie oleju warto dodać jojobę- będą dużej nadawały się do użytku. A żeby ten balsam był w 1000% naturalny lepiej byłoby dodać kilka kropel olejku różanego zamiast absolutu. Cena monstrualnie kosmiczna ale takiej 5% mieszanki z olejem można zrobić z 5 ml olejku 100 ml. 100% olejku eterycznego na taką ilość balsamu jaką zrobiłaś wystarczyłoby dosłownie 1-2 krople. Pozdrawiam
P.S.: Różane kosmetyki są genialne:)
Witaj, dziękuję za odwiedziny. Witamina E jest także w zastosowanych tłuszczach, więc uważam, że tu jej dodatek nie jest niezbędny, ale przydaje się. Same tłuszcze bez fazy wodnej nie wymagają konserwantu, o ile zastosujemy świeże.
I masz rację, różane kosmetyki są genialne! Kupiłam absolut z oszczędności, bo cena olejku różanego jest nieludzka, a bardzo chciałam mieć różę w tym balsamie. Dzięki temu koszt jego wykonania jest możliwy do udźwignięcia dla każdego 🙂