Labneh – arabski ser z jogurtu

labneh - arabski ser z jogurtu

Skoro zrobiłam pyszny jogurt, to musiał powstać i labneh. Robiłam go i jadłam wielokrotnie. Chętnie do niego wracam, bo jest smaczny i bardzo łatwy do zrobienia. Labneh to po prostu gęsty jogurt pozostały po odsączeniu serwatki. Zależnie od czasu odsączania uzyskujemy różną konsystencję. Może być podobny do serka kanapkowego i przez to doskonały do smarowania chleba albo jako baza do sosów. Dłużej odsączany staje się gęsty, sztywny, umożliwiający formowanie dowolnych kształtów. Continue reading

Sos tahini na Festiwal Kuchni Arabskiej

sos tahini

Festiwal Kuchni Arabskiej Panny Malwinny zmienia sposób myślenia, bo na pokazanie festiwalowych arabskich potraw mamy czas tylko do końca czerwca – tym razem przygotowałam sos tahini. Przepis na ten pyszny sos znam już od dawna, bo też od dawna odwiedzam czasem sklep arabski i prowadzony przez nich blog. No i właśnie na tym blogu znalazłam recepturę na ten najpopularniejszy w arabskiej kuchni sos, tylko jakoś dotąd nie składało się i jeszcze nie miałam okazji go spróbować. Ale z powodu udziału w festiwalu nastąpiła kuchenna mobilizacja i stało się! Mam, zrobiłam sos tahini! Sprawę ułatwił fakt, że dopiero co przygotowałam sporą ilość pysznego domowego jogurtu. Nie był aż tak gęsty, jak ten grecki ze sklepu (o matko, jakie oni zagęstniki stosują, jakie technologie???). Ale za to znacznie smaczniejszy, przez co i sos tahini udał się wspaniale! Continue reading

Kiszone cytryny

kiszone cytryny

Jedliście kiedyś kiszone cytryny? Ich smak jest wyjątkowy i niepowtarzalny – równocześnie kwaśny i słony, jakby perfumowany. Kiedyś zupełnie nie mogłam sobie wyobrazić tej nuty smakowej, więc rok temu uległam. Po prostu musiałam ich spróbować! Ale żeby spróbować, to albo trzeba pojechać do Maroka, albo zrobić je w domu. Wyprawa do Maroka to nie taka prosta sprawa, choć z pewnością tam, u źródła, kiszone cytryny smakują najlepiej. Ale przecież my też umiemy robić kiszonki, więc z pewnością eksperyment się powiedzie! Zrobiłam więc kiszone cytryny w domu i wpadłam po uszy. Tego smaku nie da się opisać. W nim można się tylko zakochać lub … znienawidzić! Rozumiem doskonale, że to nie każdemu musi smakować, to jest dziwne i zaskakujące, ale ja pokochałam tę oryginalną kiszonkę od pierwszego kęsa. Pokochałam tak bardzo, że w tym roku musiałam zrobić ją znowu! Continue reading