Zbiteń – korzenny napój miodowy

Zbiteń, czyli tradycyjny rosyjski napój na bazie miodu i korzennych przypraw, zainteresował mnie już rok temu, ale jakoś nie było okazji, by go przygotować i opisać. Zima nie była mroźna, nie męczyły nas jakieś wielkie infekcje – więc zapomniałam o zbiteniu (zbitniu?). W tym roku jest inaczej. Mrozu i śniegu wprawdzie nadal brak i daleko nam do syberyjskich chłodów, ale po Nowym Roku dopadły nas jakieś wirusy i drobne przeziębieniowe dolegliwości. A że lubię testować różności – przyszedł czas na zbiteń. Mamy zapas porządnego miodu, mamy przyprawy korzenne – więc próbujemy!

zbiteń

O zbiteniu czytałam trochę w Internecie, ale – prawdę mówiąc – to są wciąż te same informacje, powielane i tylko przeredagowane, żeby nie było oskarżeń o kopiowanie. Jednak jeśli ktoś nieco bardziej wnikliwie poczyta, to dostrzeże podobieństwa i powtórzenia, niestety – zazwyczaj bez podania źródła. Noooo, to bardzo nieładnie, tak się nie robi! Nie mogąc zidentyfikować pierwotnego źródła informacji – postanowiłam podać to, które lubię i z którego niekiedy korzystam, choć i ono nie jest pozbawione rozmaitych błędów. Na razie nie chciało mi się jednak docierać do źródeł rosyjskich, pierwotnych, bo choroba męczy i organizm prosi o pilną interwencję. Przyrządzam więc zbiteń według pierwszego z brzegu przepisu. Na zdrowie!

Zbiteń władimirski – skład i przygotowanie

  • 200 g miodu
  • 1 litr wody
  • po 5 g każdej z wymienionych przypraw: goździki, cynamon, imbir, liście laurowe*

zbiteń - przyprawy korzenne

Przygotowanie:

200 g dobrego miodu ze sprawdzonego źródła włóż do rondla i zalej litrem wrzątku, mieszaj, aż się miód rozpuści. Postaw rondel na małym płomieniu i gotuj syrop miodowy przez 20 minut (pod pokrywką). Następnie dodaj odważone przyprawy i gotuj jeszcze przez 5 minut. Gotowy napój przecedź przez sitko do innego garnka, bo trzeba go będzie podgrzewać przed każdym spożyciem. Popijaj gorący zbiteń przez cały dzień, kurację warto powtarzać przez kilka kolejnych dni. Uwaga, to jest bardzo słodkie 🙂

miódgotowanie mioduzbiteń

*Ponieważ dostępne źródła nie podają, pod jaką postacią mają być przyprawy użyte do przygotowania napoju – możesz użyć sproszkowanych korzeni, a ja zrobiłam inaczej. Goździki całe, laski cynamonu, świeży imbir i suszone liście laurowe. Przygotowując napój ponownie następnego dnia zwiększyłam znacznie ilość użytego świeżego imbiru, wyszłam bowiem z założenia, że w przepisie jest zapewne mowa o imbirze w proszku, bo skąd w dawnej Rosji mieliby wziąć świeże kłącze? A to znaczy, że muszę dać go więcej – użyłam jakieś 50 g. Zaglądając do innych receptur na zbiteń wyciągnęłam wniosek, że ilość korzennych przypraw nie przedstawia tu pierwszorzędnej wartości. Jedne przepisy zalecają użyć więcej, inne – mniej. Bo najważniejszy jest miód. Ale jak to – gotowany???

przyprawy korzenne

Czy podgrzany miód ma jeszcze jakąś wartość?

Najlepszy jest surowy miód z dobrego źródła

Dotychczas zawsze przestrzegałam Cię przed podgrzewaniem miodu. Te sugestie wynikają z faktu, że mamy małą przydomową pasiekę i najbardziej cenimy właśnie zdrowy, surowy, nieprzetworzony miód. Pełen witamin i enzymów. A zwłaszcza taki bez dodatku antybiotyków i różnych innych chemikaliów, używanych często do zwalczania pasożytów i chorób w wielu pasiekach. My oczywiście też zwalczamy choroby pszczół, bo bez tego trudno byłoby utrzymać pasiekę. Ale nasze metody ograniczają się do stosowania ziół oraz oparów kwasów organicznych. To na razie wystarcza, oby jak najdłużej, bo dzięki temu miód mamy naprawdę świetny i bardzo zdrowy. On wprost idealnie nadaje się nie tylko do spożycia na surowo, ale i na uzdrawiający, gorący zbiteń.

Po co i dlaczego mamy gotować miód?

Dlaczego, przygotowując rosyjski napój miodowy, z taką łatwością odstępuję od rekomendacji, by spożywać raczej surowy miód? Jest jeden ważny powód. Nie każdy wie, że świeży, surowy miód – choć bardzo smaczny i zdrowy, ma jednak pewną niepożądaną właściwość – może działać śluzotwórczo. A śluz jest idealnym środowiskiem do namnażania się rozmaitych drobnoustrojów chorobotwórczych. Nooo, tego w chorobie nie chcemy, o nie! To może być uciążliwe zwłaszcza w przypadku niektórych chorób, w których występuje nadmiar śluzu i wilgoci. Katar, chrypa, zajęte oskrzela i zatoki – tu lepiej będzie zastosować podgrzany i przegotowany miód, czyli na przykład zbiteń. Po zagotowaniu miód traci właściwości śluzotwórcze, a zyskuje energię osuszającą i ciepło. Działa więc na organizm rozgrzewająco i odflegmiająco. Pozwala przetrwać infekcję (także tę z gorączką), a nawet syberyjskie mrozy!

O zbiteniu i miodzie postaram się wkrótce napisać więcej. Na razie musi wystarczyć Ci taka krótka rekomendacja – jestem zachwycona, bo to działa! Infekcja po dwóch dniach zwinęła manatki i poszła sobie w nieznane, mam nadzieję, że nie zapamiętała drogi powrotnej. Oprócz rosyjskiego miodowego napoju podczas kuracji stosowałam również długo gotowany rosół z warzyw oraz kaszę jaglaną pod różnymi postaciami. Wszystko to działa rozgrzewająco, osuszająco na organizm i uzdrawiająco. Nie wiem, co najbardziej, może po prostu zadziałała synergia? Zbiteń warto ugotować w razie potrzeby, bo jest nie tylko smaczny, ale i skuteczny. Spróbujesz?

zbiteń

PS. Polecam też oxymel – wykonany na bazie rozgrzewających i podnoszących odporność ziół, warzyw i przypraw, domowego octu i miodu. Tym razem miodu surowego. Oxymel najlepiej popijać systematycznie w celu podniesienia odporności, zwiększając dawkę w początkach infekcji. A jeśli mimo wszystko choroba się rozwinie – przerzuć się na zbiteń, w zaawansowanym przeziębieniu będzie skuteczniejszy niż oxymel.

Wzmacniamy odporność przed zimą – oxymel

Rosół rozgrzewający ciało i duszę – zupy mocy

Congee z kaszy jaglanej i koktajl jagodowy

20 thoughts on “Zbiteń – korzenny napój miodowy

    1. Zauważyłam, że moja odporność (która w sumie jest całkiem niezła) drastycznie spada pod wpływem stresu. A potem muszę szukać magicznych sposobów na szybki powrót do równowagi 😀
      Pozdrawiam!

  1. Mam zastrzeżenia co do tego przepisu, użycie 5g liścia laurowego bardzo mocno oczyszcza organizm i może spowodować nawet krwotok jeśli wypije się go w dużej ilości czytałam o tym w książce Michała Tombaka sposób na oczyszczanie stawów .
    Proszę o wyjaśnienie bo chyba chodzi aby było zdrowo ale też bezpiecznie

    1. Bieto, zrobiłam zbiteń dokładnie tak, jak opisałam i piliśmy go we dwoje przez prawie tydzień. Każdego dnia przygotowywałam świeżą porcję. Zapewne użycie liści laurowych daje dodatkowy czynnik oczyszczający, co również przyczynia się do szybkiego powrotu do zdrowia. Ten napój popija się w ilości po pół kubka kilka razy dziennie, zawsze po podgrzaniu. Nigdzie w całym wpisie nie zalecam, aby wypijać wszystko na raz. Dawka podzielona na cały dzień nie powinna nikomu zaszkodzić.

    1. Nie jestem pewna, czy ten Kurdesz istotnie jest staropolskim napojem, ja znam słowo kurdesz w zupełnie innym znaczeniu. Ale rzeczywiście, sam napitek jest dość podobny do opisanego przeze mnie.

  2. Przepis ciekawy, ale żal tego miodu. Podgrzany powyżej 40 stopni traci swoje najlepsze właściwości. Szczególnie te wzmacniające organizm.

    1. Jedne traci, inne zyskuje. To do nas należy wybór, z których właściwości miodu chcemy skorzystać.

    1. Pozwól, że zacytuję fragment własnego wpisu, pod którym obie zostawiamy komentarze.
      Po co i dlaczego mamy gotować miód?
      Dlaczego, przygotowując rosyjski napój miodowy, z taką łatwością odstępuję od rekomendacji, by spożywać raczej surowy miód? Jest jeden ważny powód. Nie każdy wie, że świeży, surowy miód – choć bardzo smaczny i zdrowy, ma jednak pewną niepożądaną właściwość – może działać śluzotwórczo. A śluz jest idealnym środowiskiem do namnażania się rozmaitych drobnoustrojów chorobotwórczych. Nooo, tego w chorobie nie chcemy, o nie! To może być uciążliwe zwłaszcza w przypadku niektórych chorób, w których występuje nadmiar śluzu i wilgoci. Katar, chrypa, zajęte oskrzela i zatoki – tu lepiej będzie zastosować podgrzany i przegotowany miód, czyli na przykład zbiteń. Po zagotowaniu miód traci właściwości śluzotwórcze, a zyskuje energię osuszającą i ciepło. Działa więc na organizm rozgrzewająco i odflegmiająco. Pozwala przetrwać infekcję (także tę z gorączką), a nawet syberyjskie mrozy!

      1. Podążając za Twoją logiką, to chyba dodany do napoju cukier jest lepszym rozwiązaniem – nie jest śluzotwórczy, a słodki napój jest ciepły. A na poważnie, pozbawianie miodu cennych probiotyków i enzymów, co dzieje się podczas podgrzewania powyżej 40 stopni, szczególnie podczas infekcji jest nierozsądne. Poza tym trwają zaawansowane badania nt. toksyczności takiego miodu, którego skład chemiczny zmienia się pod wpływem wysokiej temperatury. Reasumując, nie wszystko, co robili i pili dawni Rosjanie jest mądre i warte naśladowania.

        1. Apiterko, to nie jest moja logika, sama tego nie wymyśliłam 🙂
          Gotowanie miodu zalecała już święta Hildegarda z Bingen. Kiedyś mnie to bulwersowało, tak jak Ciebie teraz, bo jak to – gotować miód, pozbawiając go bezcennych enzymów i innych substancji wrażliwych na wysoką temperaturę? A jednak z jakiegoś powodu Hildegarda pisała o konieczności gotowania miodu, bo surowy jest według niej szkodliwy, a my przeżywamy obecnie renesans medycyny hildegardowej. Więc to nie tylko rady dawnych Rosjan, do których zresztą w ostatnim czasie wielu ludzi jest uprzedzonych. Bo co rosyjskie, to głupie i złe. A te dawne porady pozwalają im przetrwać ciężkie choroby i syberyjskie mrozy. Toksyczność grzanego miodu jest podobna, jak panierki na smażonym kotlecie albo chrupiącej skórki przypieczonego chleba – tu po prostu zachodzą podobne reakcje, a naukowcy straszą, jakby nie wiadomo jakie toksyny tam powstawały.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *