Zapiekanka w kolorze jesieni to po prostu jedna z wersji zapiekanego makaronu z serem, znanego wszystkim mac & cheese, tym razem z dodatkiem dyni. Wiem, że nudzę – znowu dynia? Tak! W ten sposób próbuję Ci pokazać, że ten wspaniały jesienno-zimowy owoc/warzywo daje się zjeść nie tylko jako zupa, kompot czy marynata. Są tysiące pysznych sposobów na dynię! Ja ją bardzo lubię, podjadam nawet na surowo – podczas obierania. Tymczasem J. krzywi się za każdym razem, gdy mu mówię, że dziś na obiad dynia. Jak to dynia, przecież ja nie lubię – zdają się mówić jego oczy, patrzące na mnie z wyrzutem. No wiem, nie lubi, bo w młodości jadał tylko zupę na słodko i kompot z dodatkiem octu. To naprawdę nie może być dobre wspomnienie.
Poznańską zupę dyniową z zacierkami, podawaną na słodko, lubię chyba tylko ja i moja mama – jest mistrzynią w jej przyrządzaniu. Kompot z octem też nie kojarzy się najlepiej. Tymczasem – w skromnej dyni naprawdę tkwi wielki potencjał!
Dynia – skąd się wzięła na naszych stołach?
I to potencjał nie tylko smakowy, ale i zdrowotny. Dynia przypłynęła do Europy w XV wieku, na statkach Kolumba – on sam zresztą odnotował w swoim pamiętniku dzień, w którym po raz pierwszy ujrzał to niezwykłe olbrzymie warzywo. W Ameryce po dziś dzień jada się dynię pod rozmaitymi postaciami. Jest jednym ze składników tradycyjnie jadanych podczas Święta Dziękczynienia – czy to pod postacią zupy, czy deseru lub ciasta – nie powinno jej zabraknąć na amerykańskim stole. Tymczasem Europejczycy początkowo traktowali dynię jako egzotyczną ciekawostkę, jednak wkrótce odkryli jej zalety i już 100 lat po jej przybyciu do Europy uprawiano ją w niemal wszystkich krajach naszego kontynentu. W Polsce szybko zdobyła popularność – pożywne i smaczne potrawy z dyni pojawiały się zarówno na stołach pańskich, jak i chłopskich.
Co kryje w sobie dynia
Szczególnie cenna jest dynia o pomarańczowym miąższu – im kolor miąższu intensywniejszy, tym więcej w nim witamin. Dynie zawierają ich stosunkowo dużo: A, B1, B2, C, PP, ponadto składniki mineralne, zwłaszcza fosfor, żelazo, wapń, potas i magnez oraz mnóstwo beta-karotenu, który w organizmie przekształca się w witaminę A. Zapobiega ona krzywicy u dzieci, wzmacnia wzrok, chroni przed nowotworami. Wraz z witaminą E wspaniale wpływa na cerę – utrzymuje odpowiednią wilgotność skóry i zwalcza niszczycielskie wolne rodniki.
Dynia bogata jest również w białko. W dodatku nie tuczy! Mimo że to owoc brzuchaty, należy do niskokalorycznych. Dzięki dużej zawartości celulozy pomaga w kuracjach odchudzających. Dynia przyśpiesza przemianę materii, dzięki czemu organizm pozbywa się nagromadzonych tłuszczów. Zawiera także pektyny i kwasy organiczne.
Dynia dla zdrowia
Gotowana lub surowa dynia pomaga w nieżytach przewodu pokarmowego, przy uporczywych zaparciach, chorobach krążenia z towarzyszącymi im obrzękami i schorzeniach wątroby. Nawet dla tzw. delikatnych żołądków dynia rozgotowana jest lekkostrawna i łatwo przyswajalna.
Dynia jest zalecana jako środek ogólnie odkwaszający, moczopędny, żółciopędny. Podaje się ją rekonwalescentom, pomaga bowiem odzyskać siły po ciężkiej chorobie. Ze względu na małą zdolność wiązania azotanów z gleby dynia jest lepszym od marchwi produktem w żywieniu dzieci oraz ludzi chorych na miażdżycę, stwardnienie tętnic, nadciśnienie tętnicze, niewydolność nerek, choroby wątroby, otyłość i zaburzenia przemiany materii. Dynie wzmacniają także system immunologiczny (źródło). Nasze dynie, uprawiane bez zbędnych dodatków, bez oprysków, na naturalnym końskim nawozie – same są okazami zdrowia i nam również dają zdrowie. Czy można ich nie lubić?
Zapiekanka w kolorze jesieni, czyli makaron z serem wzbogacony dodatkiem słonecznego puree z dyni
Pomysł na tę smaczną, sycącą zapiekankę podkradłam Kasi, znanej lepiej jako Lejdi of the house. Czytam jej wpisy regularnie i czasem przygotowuję coś do jedzenia według jej wskazówek, zawsze z sukcesem. Tym razem mój wybór padł na mac-cheese dyniowy, na który oryginalny przepis znajdziesz tutaj. Poniżej podaję proporcje na moją własną wersję. Nie jest to danie odpowiednie dla wegan i jest dość trudne do zaadaptowania na bezglutenowe, choć obie wersje są możliwe do wykonania – próbuj, jeśli potrzebujesz coś zmienić. Do zrobienia zapiekanki z całą pewnością będzie potrzebne puree z dyni, najlepiej pieczonej – o jego przygotowaniu pisałam tutaj. Takie puree mam zawsze gotowe w lodówce.
Zapiekanka w kolorze jesieni – skład na 3 porcje
- 250 g makaronu penne lub innego podobnego
- duża łyżka masła (25 g)
- czubata łyżka białej mąki orkiszowej lub pszennej (25 g)
- 1 szklanka mleka
- sól, pieprz i mielona gałka muszkatołowa do smaku – dość sporo, by potrawa nie była mdła
- 1 łyżeczka musztardy Dijon (lub pysznej domowej musztardy)
- 0,5 szklanki (lub nieco więcej) dyniowego puree
- 1,25 szklanki tartego żółtego sera, najlepiej łatwo topiącego się – cheddar byłby idealny, ja miałam akurat goudę – to jest około 200 g sera
Zapiekanka w kolorze jesieni – przygotowanie
- Na początek włącz piekarnik, niech osiągnie temperaturę 180 stopni. W międzyczasie ugotuj makaron według przepisu na opakowaniu – ma być naprawdę al dente, bo jeszcze trochę zmięknie podczas zapiekania. Odcedź go na sicie.
- Tymczasem w sporym rondlu stop masło na niewielkim ogniu. Wmieszaj mąkę i, ciągle mieszając, gotuj przez 1 minutę. Wlej zimne mleko i gotuj, aż sos zgęstnieje, mieszając często. Najlepiej nadaje się do tego trzepaczka rózgowa – nie pozwala, by z masła, mąki i mleka zrobiły się grudki. Masz teraz gotowy gęsty beszamel.
- Do sosu dodaj sól, pieprz, gałkę, musztardę i puree dyniowe. Wsyp też szklankę sera, zdejmij rondel z ognia i wszystko bardzo dobrze wymieszaj, do czasu, aż ser się stopi.
- Odcedzony makaron wymieszaj z sosem. Wlej całość do posmarowanego odrobiną oleju naczynia żaroodpornego, posyp pozostałym tartym serem i zapiekaj 20-25 minut.
Zapiekanka w kolorze jesieni – moje sugestie
Zapiekankę podawaj zaraz po wyjęciu z pieca, najlepiej z michą sałaty i słuszną porcją kiszonek. Kasia informuje, że mac & cheese można przechowywać w lodowce, szczelnie przykryty, przez 3 dni, a w zamrażarce do 3 miesięcy. My zjedliśmy naszą zapiekankę od razu – była pyszna, choć dość łagodna w smaku. Następnym razem dodam pewnie więcej gałki muszkatołowej, a może podkręcę smak jeszcze innymi aromatycznymi dodatkami. Się zobaczy 🙂
Dzisiejsza zapiekanka nie należy do dań dietetycznych, jednak późną jesienią i zimą można sobie od czasu do czasu pozwolić na coś odrobinę bardziej tuczącego, prawda? Takie zapiekanki bardzo lubią dzieci. Dorosłym to danie również sprawia sporo radości swoim smakiem i wyglądem. Ciepły, słoneczny kolor zdecydowanie poprawia humor. A jak cieszy po powrocie z długiego spaceru w mroźny dzień! Nawet J. zjadł z apetytem i bez narzekania, że „znowu dynia”. I Ty spróbuj koniecznie!
Jestem za dynią w każdej postaci. A podkręcenie smaku poprzez papryczkę chili albo jalapeno u mnie obowiązkowe. Narobiłam słoiczków na zimę, więc potem tylko wyjąć i zupa lub sos gotowy.
Serdecznie pozdrawiam
Cudowny pomysł z dodaniem jalapeno – taka dynia z pewnością smakuje świetnie!
Do mojej zapiekanki dodałam szpinaku,pychotka.Dzisiaj na obiad placki ziemniaczano-dyniowe.Zostaly już tylko 3dynie ale jedne z najlepszych_piżmowe.Na najwyższym podium stoi hokkaido.Pozdrawiam alina
Szpinak nie tylko pyszny, ale i pięknie ubarwił zapiekankę, prawda?
Ja też najbardziej lubię hokkaido, ale tych mamy niewiele. Szkoda!