Chleb gryczany najprościej

Niedawno znalazłam w sieci przepis na chleb gryczany doskonały. Postanowiłam sprawdzić, czy da się upiec taki chleb i czy to jest trudne. My wprawdzie nie unikamy glutenu jakoś szczególnie, ale pozbawione „gluta” produkty są obecne w naszej diecie od zawsze. Nie mam tu na myśli tych bezglutenowych „potworków” z półek sklepowych, a zwłaszcza chlebów o dziwnym składzie, jeszcze dziwniejszym smaku oraz najbardziej dziwnej cenie. Bardzo lubimy i często jadamy ryż, kaszę gryczaną i jaglaną, makaron sojowy i ryżowy, ziemniaki przyrządzone na rozmaite sposoby. Rzadziej – ale też się zdarza – kaszę kukurydzianą, quinoa, amarantus i tapiokę. Odkąd w rodzinie pojawiła się osoba na diecie bezglutenowej, moje szafki wzbogaciły się także o mąkę  migdałową, kokosową, kasztanową, marantę trzcinową (trzcinowatą) oraz mąkę z tapioki, a skrobia kukurydziana i ziemniaczana obecne były w nich zawsze.

chleb gryczany najprościejchleb gryczany

Chleb gryczany nie tylko dla bezglutenowego gościa

Mogę zatem bez obaw i stresu przyjmować bezglutenowego gościa, ale zawsze nam wszystkim brakowało na stole porządnego, smacznego chleba. Lubiane przez nas wafle ryżowe (zwane pieszczotliwie styropianem) czy kukurydziany chlebek chrupki ratują honor w trudnych i nagłych sytuacjach, bo zawsze są w domu i można je długo przechowywać. Ale to nie jest chleb! Taki autentyczny, pachnący, z chrupiącą skórką. Taki, który można posmarować smalczykiem i smakuje prawdziwie, czyli bosko!

chleb gryczany

Czy zatem podany przez Alę przepis sprawdzi się? Receptur na bezglutenowe chleby jest w Internecie mnóstwo, jedne dość proste, inne bardziej wyszukane. Jednak przepis na chleb gryczany doskonały zachwycił mnie szczególną prostotą, postanowiłam go więc wypróbować. Do jego upieczenia potrzebujemy tylko trzech, nie – przepraszam – czterech składników: niepalonej kaszy gryczanej, wody, nierafinowanej soli i…..czasu. To właśnie czas jest tym czwartym, niezwykle ważnym „składnikiem”, ale chyba już przyzwyczailiście się do tego, że w mojej kuchni na wszystko, co dobre, trzeba czekać? Tu prawie nic nie powstaje w mgnieniu oka, choć pracy zwykle jest niewiele. To co, podawać przepis? Pieczemy chleb gryczany?

chleb gryczany

Chleb gryczany – składniki:

  • 500 g kaszy gryczanej niepalonej
  • 700 ml. wody + nieco więcej do uzupełnienia
  • 2 łyżeczki soli kamiennej kłodawskiej (Ala proponowała 3 łyżeczki, ale my wolimy mniej słony chleb) – a po spróbowaniu gotowego wyrobu zdecydowałam, że następnym razem użyję chyba jeszcze mniej soli

Wykonanie:

Kaszę opłucz na sitku, umieść w misce i zalej wodą (700 ml). Odstaw na noc (minimum 8 godzin). Przez ten czas ziarna napęcznieją, staną się delikatnie lepkie, a na wierzchu może utworzyć się pianka.

kasza gryczana niepalonaRano przemieszaj zawartość miski i uzupełnij wodę pochłoniętą przez kaszę. Ziarna powinny znajdować się cały czas pod minimalną warstwą wody. Odstaw na cały dzień.

fermentacja

Wieczorem skontroluj poziom wody. Jeżeli na wierzchu unosi się sporo płynu, odlej nadmiar. Klejącą kaszę zmiksuj w blenderze na pół gładko. Dodaj sól i wymieszaj. Przełóż do keksówki wyścielonej papierem do pieczenia. Umieść w (zimnym) piekarniku lub owiń ściereczką i pozostaw w zacisznym miejscu na całą noc.

wyrastanie chleba

Kontrola jakości zawsze czujna

Przez ten czas (czyli przez noc) ciasto powinno wypełnić całą foremkę, a na wierzchu pojawi się zaokrąglony „brzuszek”.

wyrastanie chleba

Moje ciasto wybrzuszyło się pięknie, choć nie wypełniło sobą całej foremki. Nadrobiło ten etap dopiero w trakcie pieczenia.

Chleb umieść w piekarniku (lub nie wyjmuj go jeżeli spędził w nim noc) i nagrzej do 200 stopni C. Piecz 50-55 minut. Na wierzchu powinna pojawić się lekko pęknięta, chrupiąca skórka.

chleb gryczany(Przepraszam za kiepską jakość zdjęcia, ale na szybie piekarnika są niemożliwe do wyczyszczenia plamki)

Wyjmij foremkę, odklej papier i wystudź na kuchennej kratce. Krój ostrym nożem. Smacznego!

PS. Nie próbuj nawet piec tego chleba w foremce bez papieru – istnieje ryzyko, że nigdy go z formy nie wyjmiesz. Nawet odklejanie papieru od gotowego wypieku było arcytrudne, oderwanie od natłuszczonej blaszki wydaje się niemożliwe.

chleb gryczany

UWAGA! Dopisek na zimną porę roku.

Chleb gryczany w listopadzie

Upiekłam chleb ponownie pod koniec listopada. Wszystkie czynności wykonałam tak, jak opisałam wyżej, zmieniła się jedynie faza wyrastania zmiksowanego już ziarna. Po pierwsze – wyrastanie trwało o wiele dłużej niż w czerwcu, a po drugie – chleb nie chciał wyrosnąć i wybrzuszyć się w zimnym piekarniku. W końcu wpadłam na pomysł, żeby trochę go przygrzać i ustawiłam temperaturę na około 40 stopni. Po kolejnych kilku godzinach w ciepłym piekarniku bochenek wyglądał na tyle dobrze, że mogłam zaryzykować wypiek. Nowy chlebek nie wygląda aż tak spektakularnie, jak ten czerwcowy, ale nie jest zbity ani gliniasty. Jest za to bardzo smaczny. Może powinnam dać mu jeszcze więcej czasu? Potwierdza się więc reguła dotycząca wszystkiego, co dobre – czas, więcej czasu!

chleb gryczany

Listopadowy chleb gryczany 🙂

W podobny nieco sposób możesz przygotować naleśniki:

Naleśniki bezglutenowe z kaszy gryczanej

I choć nie jest to blog poświęcony kuchni bezglutenowej, to jednak znajdziesz tu sporo przepisów bez glutenu (klik). Między innymi takie:

Ciasto marchewkowe – zamiast piernika

Tortilla z piekarnika – kolorowy smakołyk

Gruzińskie ciasto z czerwonej fasoli

Huculska kulesza – mamałyga z bryndzą

Krupnik jaglany z zieleniną, odkwaszający

Clafoutis z czereśniami, ale bez glutenu

23 thoughts on “Chleb gryczany najprościej

    1. Halu, sądzę, że jednak kasza jest konieczna. To ziarno podkiełkowuje delikatnie, z mąką to się nie uda. Owszem, rozklei się i zacznie fermentować, ale nie potrafię podać proporcji mąki do wody ani czasu, na jaki trzeba zostawić ciasto. Za jakiś czas wypróbuję chleb z mąki, jeśli znajdę fajny przepis. A tymczasem – kup kaszę, tylko pamiętaj – nie tę paloną 🙂 Upieczesz chleb, a resztę zjecie z sosem grzybowym.

    1. Inko, to z pewnością sposób wart wypróbowania. Za mną dopiero pierwszy i jedyny bochenek chleba gryczanego, ale zamierzam przetestować różne warianty. Najbardziej podoba mi się pieczenie na liściach buraka. Super!

  1. Na liściach buraka jeszcze nie piekłam. Liście chrzanu i tataraku są świetne. Może cytując Anię z Oblicza Gruzji należy zapytać, a jakich liści nie da się użyć?
    Widziałam ten przepis ale dopiero Twój wypiek zachęcił mnie do wypróbowania go.

    1. I co, już wypróbowałaś, czy dopiero będziesz robić? Mój następny chlebek na pewno upiekę na liściach!

  2. Chlebek siedzi już w piekarniku ale w nocy nie wyrósł i to mnie trochę martwi. Następnym razem zostawię w ciepłym pomieszczeniu.
    Ciekawe, że wierzch zarumienił się zanim piekarnik nagrzał się do 200 stopni. Włożyłam folię ale.
    Dzięki za przepis Dorotko. Pozdrawiam

    1. Prawda ukaże się po przekrojeniu. On nie wyrasta aż tak jak chleb na drożdżach, więc pewnie wszystko będzie dobrze, ale faktycznie, lepiej, żeby wyrastał w cieple.
      Pozdrawiam 🙂

  3. Cześć! Ostatnio zrobiłam ten chlebek. Nie do końca wyszło mi to co masz na zdjęciu 🙂 chcialabym wiedziec gdzie zrobiłam błąd: 500 g kaszy wypłukałam kilkakrotnie w misce z wodą (aż woda przestała być mętna a zrobiła się w miarę przezroczysta), odmierzyłam 700 ml wody i zalałam kaszę na noc. Wody było nie więcej niż 0,5 mm nad kaszą. Na drugi dzień rano kasza nic nie „wchłonęła” wody, poziom był ten sam, więc nie dolewałam nic więcej, bo nie było co uzupełniać. Przed zblendowaniem odlałam troszkę wody, dosłownie parę łyżek (chociaż Ty o tym nie piszesz) i odstawiłam na noc. ( forremkę owinęłam ścierką dla utrzymania ciepła).
    Chleb nic nie urósł. Masa była trochę wodnita. Łatwo byłoby wylać ją z foremki, więc ostrożnie włożyłam do piekarnika. Chleb się upiekł, ale nie miał w ogóle pęcherzyków powietrza, jak na Twoim zdjęciu. W smaku dobry, lecz trochę „zbity”. Za to miał piękną pękniętą skórkę. Co mogłam zrobić źle? Za dużo wody czy za mało, a może jeszcze co innego? Pozdrawiam!

    1. Dominiko, przyznam Ci się, że ten chlebek upiekłam tylko jeden raz, żeby sprawdzić czy to się uda. Udało się, ale jak dotąd nie powtarzałam wypieku, bo nie musimy unikać glutenu. Może po prostu miałam szczęście?
      Dlatego nie potrafię odpowiedzieć na Twoje pytanie – co zrobiłaś nie tak. Może kasza potrzebowała jeszcze więcej czasu na spęcznienie, bo była bardziej wysuszona niż moja? Ja zrobiłam wszystko dokładnie tak, jak opisałam i jak pokazałam to na zdjęciach. Mój chleb też nie urósł jakoś bardzo, ale w widoczny sposób się wybrzuszył i wtedy przystąpiłam do pieczenia.
      Po tym, co napisałaś wnioskuję, że być może powinnaś chlebkowi dać jeszcze więcej czasu (szczególnie w pierwszej fazie pęcznienia kaszy), nie jestem jednak pewna, czy to by pomogło. Mam nadzieję że mimo wszystko smakował Wam i że nie zniechęcisz się do podejmowania dalszych prób.

      Ja zamierzam upiec znów chleb gryczany na święta, bo będziemy mieli bezglutenowego gościa. Mam nadzieję, że ponownie dopisze mi szczęście…

    2. Dominiko, jeszcze coś przyszło mi do głowy. Napisałaś, że płukałaś kaszę kilkukrotnie, aż woda stała się przezroczysta. Tymczasem kaszę należy wypłukać na sicie, ale nie jakoś bardzo długo i intensywnie – może to ma jakieś znaczenie?

      No i najważniejsze pytanie – czy użyłaś białej, niepalonej kaszy?

      Po Twoim komentarzu postanowiłam sprawdzić, jak to będzie u mnie. Kasza moczy się jakieś 7 godzin i już prawie wchłonęła wodę, więc to, co stało się z nią u Ciebie, wydaje się dziwne…

      1. Dziękuję za szybką odpowiedź. Na pewno zrobię drugie podejście do tego chlebka, bo smak był obiecujący. A co najważniejsze, chleb się nie kruszył i łatwo się go kroiło. Spróbuję dłużej moczyć kaszę. Kaszę płukałam parę razy bo chciałam dokładnie umyć ziarna 🙂 ale tym razem poprzestanę na sitku i użyję kaszy z innego źródła, może uda mi się zakupić ekologiczną. Gryka była oczywiście biała, niepalona.
        Co mogę jeszcze dodać, to u mnie kasza nie wchłonęła wody, ale za to zrobiła się żelowa, jak trochę jak po namoczeniu siemienia.
        Pozdrawiam!

        1. Moja właśnie w tej chwili też jest żelowa, jak piszesz, ale pęcznieje, wchłaniając wodę. Chleb będę pewnie piekła jutro.
          Życzę Ci powodzenia w kolejnych próbach!

        2. Dominiko, jeśli jeszcze tu zajrzysz, to przeczytasz moje najnowsze wnioski.

          Poruszona Twoimi wątpliwościami upiekłam gryczany chlebek ponownie, już zjedliśmy. Wyrastał długo, długo w zimnym piekarniku, ale zaczął się wybrzuszać (i wówczas pewnie pojawiły się w środku otworki) dopiero po kilku godzinach w temperaturze około 40 stopni (na taką temperaturę ustawiłam w końcu piekarnik, ale mam pokrętło analogowe i nie da się tego określić dokładnie). To by oznaczało, że obecnie temperatura pokojowa jest zbyt niska do zadziałania gryczanego fermentu i wyrastania chleba. Trzeba przygrzać, nie ma wyjścia 😀

          To by się zgadzało. Poprzednio piekłam chlebek w czerwcu, pewnie było wtedy gorąco i dlatego tak łatwo wszystko się udało.

  4. U mnie wszystko szło wzorowo do momentu pieczenia. Ciasto bardziej mi opadło, niż urosło. Ale generalnie z wypieku jestem bardzo zadowolona. Przyjemny, delikatny chleb, porowaty (nie tak, jak Twój pierwszy, jednak mimo wszystko dziurki są widoczne) i prosty w przygotowaniu. Na pewno jeszcze do tego przepisu wrócę, bo ma potencjał.
    Ja piekłam w formie silikonowej; chleb gładko wyskoczył z niej, bez natłuszczania i papieru. Musiałam jedynie dać mu chwilę w formie poleżeć, żeby odszedł od ścianek.

    1. Cieszę się, że Ci się udało, bo sporo osób narzeka na niego – że im glina wychodzi. Może to też trochę zależy od kaszy? Nie wiem. Myślę, że trzeba próbować i doskonalić się w sztuce 🙂
      I ja też ostatnio upiekłam w silikonowej, chleb wyskoczył z łatwością.

    1. Oj, Basiu, jaka szkoda. Nie wiem, jak Ci pomóc. Nie wyrosło nic a nic, czy choć trochę się ruszyło?
      Może w ostateczności dodaj szczyptę drożdży? Chleb powinien wyrosnąć sam, na dzikim zakwasie, ale może coś z kaszą jest nie tak i nie ma na niej naturalnych drożdży? Bo innego pomysłu nie mam…

        1. Basiu, ilość użytej soli jest podana orientacyjnie. Warto ją zmniejszyć, jeśli chleb jest dla Ciebie zbyt słony. Ja też bardzo często zmieniam ilość soli lub cukru użytych w przepisach, które dostałam od kogoś. Mamy przecież różne upodobania smakowe 🙂
          I bardzo się cieszę, że się mimo wszystko nie zniechęcasz – próbuj dalej, a ja trzymam kciuki, żeby Ci się powiodło!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *