Ogórki kiszone na zupę

ogórki kiszone na zupę

Jeśli w Twoim ogrodzie rosną ogórki, to z pewnością często znajdujesz na krzaczkach spore, przerośnięte owoce, niezauważone w porę – z nich właśnie przygotowuję ogórki kiszone na zupę. Do tego celu nadają się zarówno większe, jak i całkiem małe ogórki gruntowe. Nie musisz jakoś specjalnie czekać, by wyrosły duże ogórasy. Ale to jest właśnie świetny sposób na zużycie tych nieco większych ogórków, które nie bardzo nadają się do tradycyjnego kiszenia. Natomiast takie bardzo wielkie, z grubą skórką i dużymi nasionami w środku lepiej przeznaczyć na pikle lub inne przetwory, o których też napiszę słówko w niedalekiej przyszłości. Continue reading

Nowa lemoniada miodowa

nowa lemoniada miodowa

Bardzo smakował nam przygotowany niedawno kwas miodowy, postanowiłam więc iść za ciosem i tak powstała nowa lemoniada miodowa. Robiąc ją, skorzystałam z wszelkich komentarzy i sugestii, które towarzyszyły kwasowi miodowemu. Nie tu, na blogu, ale na Facebooku rozgorzała wielka dyskusja! Przede wszystkim użyłam surowego miodu, by nie tracić jego prozdrowotnych właściwości. A po drugie – zastosowałam część gotowego, musującego kwasu miodowego do zaszczepienia nowej porcji napoju, już bez użycia świeżych bądź suszonych drożdży. Mnie posmak drożdży w gotowym napoju nie przeszkadzał wcale (był niemal niewyczuwalny), ale niektórzy Czytelnicy przechowują w zakamarkach pamięci babciny kwas trącący mocno drożdżami. Postanowiłam więc sprawdzić, czy do zaszczepienia świeżego napoju wystarczy dodatek mocno nagazowanego kwasu miodowego, intensywnie musującego. Continue reading

Powidła bez mieszania

powidła bez mieszania

Powidła bez mieszania przygotowałam pod wpływem sugestii jednej z moich Czytelniczek, a od niedawna – również znajomej z realnego świata, Jolusi. Najczęściej zaleca się, by powidła śliwkowe mieszać, z upływem czasu smażenia – coraz częściej. Tak właśnie od lat robiłam. Często mieszałam, czasem – przez zapomnienie – zdarzało mi się przypalić powidła. To nic, zawsze udawało mi się je odratować, ale szorowanie garnka z przypalenizny nie należy do przyjemnych czynności. Więc pod wpływem magnetycznego opisu Jolusi postanowiłam przyrządzić powidła całkiem innym, nowym dla mnie sposobem – powidła bez mieszania. Minusem jest dodatek cukru. Zawsze robiłam powidła bez jego dodatku i były pyszne, naturalnie słodkie. Nie dodaje się go jednak aż tak wiele, a oszczędność czasu i energii przeznaczonych na mieszanie powideł jest nie do przecenienia. I to właśnie skłoniło mnie do przeprowadzenia eksperymentu. Continue reading

Czekośliwka i powidła

czekośliwka

Tegoroczne lato obfituje w owoce, więc z naszych śliwek powstała czekośliwka oraz zwyczajne powidła śliwkowe. A nawet więcej przetworów, bo śliwy obrodziły nader obficie. Nastawiłam więc luksusowy ocet śliwkowy, z części soku ze śliwek przygotowałam galaretkę. Zrobiłam też nalewkę, a nawet mydło śliwkowe! Przepisy będą pojawiać się na blogu sukcesywnie, bo sezon na śliwki trwa aż do później jesieni, więc może skorzystasz z któregoś z nich. Dziś wspaniała czekośliwka, znana też jako nutella ze śliwek. Pyszna, wierz mi! Mniam! I o wiele zdrowsza, niż prawdziwa Nutella. Czekośliwkę możesz jeść prawie bez wyrzutów sumienia, bo nie zwiera dziwnych komercyjnych dodatków – na przykład utwardzonego tłuszczu. Zawiera jednak cukier, który możesz zastąpić dowolnie – ksylitolem, erytrytolem albo innym słodzikiem, np. syropem z daktyli. Ale to nie są tanie opcje. Continue reading

Nalewka agrestowa

nalewka agrestowa

Dziś pyszna nalewka agrestowa. Naprawdę – nadspodziewanie smaczny trunek da się zrobić z tych skromnych, nieco zapomnianych i niedocenianych owoców. Ale żeby zrobić cokolwiek z agrestu, trzeba go najpierw zerwać (można też kupić na targu, ale to wersja dla wygodnych – my staramy się zdobywać wszystko własnymi rękami 😀 ). A jak wiadomo – agrest kłuje, drapie i kaleczy. No oczywiście nie owoce, ale krzaczki już tak – uzbrojone są w ostre ciernie, czasem pojedyncze, a niekiedy nawet trójdzielne – niczym trójząb Neptuna. Zrywanie agrestu nie jest trudne, ale wymaga uwagi. Należy wziąć jakiś stołek i usiąść sobie dość wygodnie, rozgarniając uprzednio pokrzywy (nasz agrest rośnie na uboczu, w kącie ogrodu, gdzie nie walczymy jakoś szczególnie z pokrzywami, więc są). A następnie oddać się powolnej pracy, medytacji, kontemplacji. I zrywaniu owoców. Continue reading