Miód faceliowy

miód faceliowy

Już jest nasz upragniony i wymarzony miód faceliowy! Nie było mnie na blogu przez kilka dni, bo pracowicie spędzaliśmy czas. Najpierw nasze pszczółki wytrwale znosiły do ula pyłek i nektar z kwitnących wokół roślin, a teraz my wykonaliśmy niełatwą pracę, żeby ten miód pozyskać. Pomyślisz może – tak nie wolno, to kradzież! Ale zapewniam Cię, że szanujący się pszczelarz nigdy nie zabiera swoim pszczelim rodzinom więcej miodu, niż można. Nie prowadzimy rabunkowej gospodarki, dbamy o pszczółki i opiekujemy się nimi – nie chcemy, żeby coś złego im się stało. Continue reading

Bób po sycylijsku

mój bób po sycylijsku

Szukając nowych pomysłów na przygotowanie bobu trafiłam na ten przepis  i tak powstał mój bób po sycylijsku. Jeszcze nie miałam szczęścia odwiedzić Sycylii, choć wciąż nie opuszcza mnie nadzieja na zwiedzenie wyspy i popróbowanie jej przysmaków. Bób przyrządzony w taki sposób jest ponoć jednym z nich, a że u nas początek lipca również mija pod znakiem bobu, postanowiłam spróbować tej przekąski. Continue reading

Zioła dla smaku, zdrowia i urody – polecam gorąco!

zioła dla smaku, zdrowia i urody

Tuż przed naszym wyjazdem na zlot zielarski dotarła do mnie piękna książka Małgorzaty Kaczmarczyk „Zioła dla smaku, zdrowia i urody”. Od razu po odebraniu przesyłki szybko przejrzałam książkę i zachwyciłam się! Zachwyt po pobieżnym przejrzeniu naprawdę zdarza mi się rzadko, a od lat „siedzę w branży księgarskiej” – przez moje ręce przewinęło się wiele interesujących pozycji wydawniczych z różnych dziedzin. Jeszcze przed otrzymaniem przesyłki pogadałam trochę z Autorką. Wysłuchałam odrobiny narzekań – że nie tak Gosia wyobrażała sobie własną książkę, że nie oddaje w pełni klimatu, jaki panuje na Ziołowej Wyspie – blogu, który na co dzień pisze Małgosia, który uwielbiam czytać, czerpię z niego wiedzę oraz inspirację i czasem powołuję się na niego w moich wpisach. Szczerze mówiąc – po prostu się z nią nie zgadzam. Nie wiem, co jeszcze można byłoby napisać lub sfotografować lepiej! Continue reading

Kiszenie botwiny

kiszenie botwiny

Po raz pierwszy fermentowałam buraczki z liśćmi jesienią ubiegłego roku, drugie kiszenie botwiny nastąpiło mniej więcej 10 dni przed naszym wyjazdem na zlot zielarski. Tego pierwszego, jesiennego fermentowania nie uważam za wielki sukces. To nie była młoda wiosenna botwinka, tylko jesienne buraczki, tyle, że z liśćmi. Całość wyglądała pięknie, ale wyszła dość twarda, resztki tkwią w słoju po dziś dzień. Technicznie wszystko było w porządku, a przy okazji zdobyłam kilka ważnych doświadczeń. Przede wszystkim – kiszonka okazała się trochę zbyt słona i również za bardzo czosnkowa. Lubimy czosnek, ale jeśli jest go za dużo w potrawie – to niedobrze. A poza tym dowiedziałam się, że botwina fermentowana w kefirze (lub botwinka w maślance, jeśli ma się dostęp do dobrej maślanki) doskonale przechowuje się w zimnej spiżarni nawet przez całą zimę. Continue reading