Pośród wielu różnych jesienno-zimowych kiszonek powstała również marchew kiszona. Zrobiłam te kiszonki na kilka sposobów, różnie je przyprawiłam. Po wstępnej degustacji już wiemy, że smakują nam wszystkie wersje bardziej nawet, niż surówka z marchewki na słodko z jabłkiem i miodem czy marchew na ostro z tartym chrzanem. I dobrze, bo choć marchewkowe surówki są smaczne i zdrowe – w probiotycznej kuchni nic nie zastąpi kiszonek. Bo o zdrowotnych walorach naturalnych kiszonek chyba nie muszę nikogo przekonywać, prawda?
Zdrowe, ekologiczne warzywa
Dołączyłam właśnie do Grupy Zakupowej działającej w ramach inicjatywy LokalnyRolnik.pl. Portal umożliwia zamawianie świeżych, lokalnych produktów wprost od rolników, z pominięciem licznych pośredników, więc w rozsądnych cenach. Takie zakupy ułatwiają mieszkańcom wielkich miast nabywanie świeżych, zdrowych warzyw i innych produktów, często z certyfikatem „eko”, a odbiera się je raz w tygodniu w wyznaczonym miejscu. W ten sposób kupiłam między innymi piękną ekologiczną marchewkę, którą jakoś szkoda mi było ugotować w zupie czy podać jako jarzynkę z groszkiem.
Marchew kiszona – wariant 1 i jak dotąd – ulubiony
Marchew kiszona z chrzanem, czosnkiem, imbirem, zielem angielskim i listkami laurowymi, zalana solanką podobną, jak w kiszeniu ogórków i brukselki, powstała już wcześniej, gdy nie miałam jeszcze ekologicznych marchewek. Ta kiszonka jest tak smaczna, że „przymusiła mnie” do zrobienia kolejnych wariantów. I to jeszcze nie koniec, będę eko-marchewki kupować nadal i próbować kiszenia na inne sposoby. A tę pierwszą, ze zdjęcia poniżej, kiedyś już pokazywałam.
Marchew kiszona w solance – skład:
- 4 marchewki
- mały kawałek chrzanu
- 1-2 ząbki czosnku
- kawałek korzenia imbiru
- kilka kulek ziela angielskiego
- 2-3 suszone listki laurowe
- niejodowana sól kamienna
- woda
Wykonanie
Najpierw umyłam i obrałam marchewkę ze skórki, a następnie pokroiłam ją w długie wstążki przy pomocy obieraczki do warzyw. Wstążki dość luźno umieściłam w słoiku, a wraz z nią plasterki chrzanu, czosnku i imbiru oraz ziele angielskie i listki laurowe. Warzywa zalałam następnie gorącą solanką przygotowaną z wody i soli w ilości łyżka (25-30 g) na litr. Tak przygotowana marchew kiszona fermentowała na blacie kuchennym około tygodnia, a następnie wyniosłam ją do zimnej spiżarni. Już po pierwszym tygodniu była bardzo smaczna, a później było coraz lepiej, co zachęciło mnie do dalszych eksperymentów.
Marchew kiszona wariant 2
I wtedy powstała marchew kiszona ubijana – z inspiracji znajomego, ale odrobinkę przerobiona. Ta marchewka kisi się we własnym soku, podobnie jak znana wszystkim kiszona kapusta.
Marchew kiszona ubijana jak kapusta:
- 600 g marchwi (waga już po obraniu i pokrojeniu)
- kawałek imbiru wielkości kciuka
- 2 łyżki miodu
- rodzynki – garstka
- 10 g soli kamiennej niejodowanej
Wykonanie
Marchew umyłam i obrałam, a następnie – niemal standardowo – pocięłam w długie wstążki obieraczką, podobnie jak w przepisie wyżej. Można oczywiście rozdrobnić marchewkę inaczej, trzeba tylko zadbać o to, by była naprawdę cienko pokrojona. Imbir obrałam i starłam na drobnej tarce. Wraz z solą i miodem dodałam do marchewki i wygniatałam wszystko przez kilka minut, aż marchew puściła sok (można zostawić pod ściereczką na jakiś czas, wtedy soku będzie jeszcze więcej). Wówczas dodałam rodzynki, wymieszałam i ubiłam ciasno w słoiku, który następnie zamknęłam. Trzeba codziennie ubijać kiszonkę, aby była pokryta sokiem, albo ewentualnie czymś obciążyć. Pozostawiłam na kuchennym blacie na kilka dni (myślę, że jakieś 4-5), a gdy wstępnie się ukisi, wyniosę do chłodnej spiżarni. Próbować można po kolejnych kilku dniach.
Marchew kiszona wariant 3
Jeszcze inny sposób podpatrzyłam u Tofalarii, ale nie pokroiłam marchwi w słupki, jak ona, tylko ponownie we wstążki, bo bardzo podoba mi się marchewka w takiej postaci 🙂 Może sposób krojenia Tofalarii wypróbuję następnym razem.
Marchew kiszona z kolendrą, czosnkiem i zielem angielskim:
- 4 średnie marchewki (300 g już obranej i pokrojonej)
- 2 ząbki czosnku pokrojone w plasterki
- 4-5 kulek ziela angielskiego
- 1 łyżka nasion kolendry
- woda
- sól kamienna niejodowana
Wykonanie
Marchewkę standardowo obrałam i pokroiłam we wstążki. Umieściłam ją w słoju wraz z przyprawami i zalałam gorącą solanką przygotowaną z około 1/2 litra wody i 1/2 łyżki soli (15 g). Słoik zamknęłam. Reszta czynności – jak wyżej – kilka dni na blacie (latem krócej, zimą dłużej – czas fermentacji zależy od temperatury otoczenia), a następnie wędrówka do zimnej spiżarni. Próbować można już po kilku kolejnych dniach, ale lepiej trochę poczekać.
Przepisy dodaję do akcji Badylarki:
Inne przykładowe pomysły na kiszenie warzyw korzeniowych znajdziesz tutaj:
Niezmiennie jestem pod wrażeniem Twoich przepisów.
Zastanawiam się, kiedy znajdziecie czas na zjedzenie tych wszystkich kiszonek 😉
Codziennie jemy jakąś kiszonkę, a urozmaicenie sprawia, że nie jest nudno. To najprostsza forma surówki, gotowa zaraz po wyjęciu ze słoika. Spróbuj, a się przekonasz 🙂
czy mozna uzywac zimnej albo lekko cieplej solanki?
Z całą pewnością tak. Ja polubiłam zalewanie gorącą solanką podczas testów ogórków małosolnych i tak mi zostało do dziś.
Zimną lub letnią solanką zalewam tylko bardzo delikatne składniki, np. jabłka. Ale i z nimi kiedyś popróbuję, bo podobno można użyć gorącej.
Dziekuję za przepis. Marchewka jest wspaniała! Jutro kupię brukselkę. Nie wiedziałam,że takie cuda można kisić:) Czy można do kiszonek użyć soli himalajskiej?
Można kisić z solą himalajską, choć być może trzeba użyć jej odrobinę więcej, bo jest mniej słona. Nie kisiłam nigdy z himalajską, więc nie podpowiem szczegółowo, ale wiem, że można – znajomi używają i jest ok.
W soli najważniejsze jest, by była naturalna, nierafinowana – bez dodanego sztucznie jodu i antyzbrylaczy.
„Tak przygotowana marchew kiszona fermentowała na blacie kuchennym około tygodnia(…)”.
A czy słoiki w tym czasie były już szczelnie zamknięte?
Tak, słoiki od razu szczelnie zamykam i na wszelki wypadek stawiam na jakiejś tacy/talerzu, gdyby spod zamknięcia wyciekło trochę solanki.
Hmmm, no właśnie ja eksperymentuję z marchewką, znalazłam Twój artykuł, bo mam ten problem, że mi właśnie wycieka ze słoika. I nie wiem, czy się z tym pogodzić, czy ofiar w ludziach nie będzie.
Wycieka z zamkniętego słoika? To się zdarza często podczas fazy burzliwej fermentacji. Jak się już zawartość słoika uspokoi – przestanie wyciekać. Na razie postaw po prostu słoik na tacy, talerzu, miseczce – tej uciekającej zalewy nie będzie zbyt wiele. Nie otwieraj słoika, by nie wpuścić tlenu do środka! Otworzysz dopiero, jak już będziesz chciała jeść.
A więc – pogodzić się, nie będzie ofiar w ludziach 🙂
Ja właśnie kiszę z jabłkiem i czosnkiem, ziele , liść pieprz, ale tak jak kapustę , starkowana na tarce, uduszona z solą, tylko na wierzch ew. zaleję solanką , aby sie nie zepsuło, potem jak się ukisi do lodówki ,dla mnie pyszna 🙂
Kisiłam również utartą marchewkę, ale nie wpadłam na to, żeby dodać jabłko. Dziękuję za podpowiedź 🙂
Uff. O tym jeszcze nie słyszałam
Aldono, kisić można wszystko (no, prawie), a marchewka jest bardzo smaczna 🙂